Bądźmy pośród naszych sióstr i braci tymi, którzy wprowadzają pokój – mówił abp Adrian Galbas w Bazylice oo. Franciszkanów w Katowicach-Panewnikach. Arcybiskup koadiutor uczestniczył w Małym Asyżu, czyli modlitwie o pokój. W tej samej intencji modlili się przedstawiciele islamu, judaizmu i chrześcijanie katolicy, jak i luteranie.
Arcybiskup koadiutor zauważył, że kiedy przeżywamy chwile tak niespokojne i nieszczęśliwe jak te za wschodnią granicą, chwile tragiczne, wręcz piekielne, to jako ludzie wierzący mamy w sobie wiele pytań. – Co możemy jeszcze zrobić? Jak pomóc bardziej? (...) Pierwsze jednak pytanie, jakie w mamy w sobie brzmi: Co Bóg chce nam przez to wszystko powiedzieć? Jakie jest Jego w tym wszystkim do nas przesłanie? – pytał.
Przypominał za ojcami soborowymi, że Kościół jest zawsze wezwany do badania znaków czasu i odczytywania ich w świetle Słowa Bożego. Z ostatnich wydarzeń wyczytywał, Bóg ukazuje nam jak kruche i słabe jest nasze życie. Jest ono delikatne, bardzo śmiertelne i łatwo zniszczalne. Biskup zauważał, że do strasznych zbrodni doprowadza nienawiść i nieposkromiona pycha.
– Czy nie wzywa nas Bóg w tym wszystkim do opamiętania i prawdziwego nawrócenia serca, tak, by samemu przyjąć życie, którego On jest Dawcą i pozwolić na to samo także tym, którzy są wokół?! Nawróć się, mówi Bóg. Żyj i daj żyć innym! – wzywał.
Przypominał, że Bóg "nie jest Bogiem zamieszania, lecz pokoju". – Modląc się więc dzisiaj o pokój, modlimy się o nawrócenie nas samych. To my, ludzie nienawróceni, jesteśmy twórcami zamieszania i niepokoju. My, ludzie pooddalani od Jego Słowa i Jego prawdy – podkreślał abp Galbas.
Za Izajaszem powtarzał, że Bóg pragnie, by wszyscy ludzie na świecie żyli „w pełni pokoju”, żeby ustały wojny, niezależnie z jakiegokolwiek powodu zostały wszczęte, zaś broń przekuto, na lemiesze, tak by służyła nie do niszczenia życia, ale do jego wzrostu. Wskazywał jednocześnie, że Bóg jest bezradny wobec naszej łapczywej wolności, wobec bezczelnego przekonania, że możemy być panami drugiego, panami wszystkich, a w końcu panami całego świata.
Zachęcał przybyłych do otwierania się na Słowo Boże, nawracając w ten sposób swoje serce. – Bądźmy pośród naszych sióstr i braci tymi, którzy wprowadzają pokój. Błogosławionymi. I módlmy się o opamiętanie dla agresorów i o miłosierdzie dla ofiar! – wzywał.
Arcybiskup koadiutor prosił litość i miłosierdzie. – Panie, dawco Pokoju, przebacz nam nasze zamiłowanie do wojen, tych wielkich i tych małych, naszą głupią wiarę w siłę siły, w moc przemocy. Nawróć nas. Niech Twój pokój, (...) zstąpi do naszych serc, do naszych uczuć, do naszego rozumu, niech opanuje naszą wolę, właśnie on, a nie bezmyślna żądza wojny – powiedział.
Dziękował też wszystkim, którzy wspierają swoją modlitwą, pomocą materialną i duchową naszych braci i siostry z Ukrainy. – Niech to nasze dzisiejsze spotkanie w Duchu Asyża stanie się dla nas znakiem nadziei, że wspólnie coś możemy zrobić, Nawet, jeśli nie możemy zrobić wszystkiego. Coś jest jednak ważniejsze i większe niż nic – dodał na koniec.
Śląski Mały Asyż to spotkanie międzywyznaniowe. Nawiązuje do Światowego Dnia Modlitwy o Pokój w Asyżu, który zainicjował 27 października 1986 roku Jan Paweł II.