- Jego wiara była spokojna, wyważona, męska, nieznosząca egzaltacji, a zarazem roztęskniona za Bogiem - wspominano podczas uroczystości pogrzebowych przyjaciela Jana Pawła II i wybitnego immunologa.
W kaplicy cmentarza Salwatorskiego w Krakowie zebrali się rodzina, przyjaciele, przedstawiciele środowiska naukowego i członkowie Środowiska, a także delegacja zakonu bożogrobców. Mszy św. przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz.
Prof. Gabriel Turowski zmarł w wieku 92 lat 2 grudnia. Był jednym z lekarzy uczestniczących w ratowaniu życia i zdrowia Jana Pawła II po zamachu. - Pragnę wyrazić mu moją wdzięczność za troskę o zdrowie św. Jana Pawła II - mówił hierarcha. Wspomniał przyjacielską bliskość, jaka łączyła zmarłego z papieżem.
- Niech św. Jan Paweł II wyjdzie ci na spotkanie i przedstawi cię dobremu Bogu, prosząc o dar przebywania w królestwie Bożym Jezusa Chrystusa. Pamiętaj po tamtej stronie o tych, których zostawiasz i wspieraj także w dobrym naszą ojczyznę, której wiernie służyłeś - powiedział kard. Dziwisz.
Gabriel Turowski urodził się w 1929 roku w Monasterzyskach na Podolu. Jak wspominał w pogrzebowej homilii związany ze Środowiskiem i z zakonem bożogrobców ks. Jan Abrahamowicz, jako dziecko przyszły profesor był świadkiem rzezi dokonanej przez Ukraińców na Polakach. Będąc ministrantem, towarzyszył księdzu w pochówku polskich cywilów. Po zakończeniu II wojny światowej został wysiedlony z Podola i trafił najpierw do Gorzowa Wlkp., a potem do Krakowa, gdzie w roku 1949 poznał na studiach przyszłą żonę Bożenę.
Był absolwentem chemii i biologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, światowej sławy profesorem immunologii klinicznej, doktorem bakteriologii i mikrobiologii. Przez wiele lat pracował w III Klinice Chirurgicznej Akademii Medycznej w Krakowie oraz prowadził Laboratorium Immunologii Transplantologicznej. Jest autorem ponad 300 prac naukowych. Uczestniczył w pracach nad licznymi patentami z zakresu biotechnologii.
- Wychował się w głęboko religijnej rodzinie i taką rodzinę sam stworzył. Jeszcze w czasach studenckich uczestniczył codziennie w porannej Mszy św. w kościele św. Floriana. Tam spotkał ks. Karola Wojtyłę. Ówczesny wikariusz, siedząc w konfesjonale, zwrócił uwagę na dwoje młodych ludzi, którzy modlili się wspólnie z jednego mszalika. Byli to Gabriel i Bożena Turowscy - opowiadał ks. Abrahamowicz.