Andrzej Ryłko mieszka w Rajczy od pokoleń. Pani Jolanta została jego żoną, a zarazem rajczanką, 30 lat temu. To dzięki ich miłości do małej ojczyzny i pomocy ks. proboszcza Andrzeja Zawady powstała książka, jakiej Rajcza jeszcze nie miała. I już wiadomo, ze nakład 2,5 tys. egzemplarzy to kropla w morzu - tak wielu chce ją mieć w domu.
Jednolite jasne tło, na nim tytuł "Rajcza. Szkice i wypisy z dziejów", nazwiska autorów: Jolanta i Andrzej Ryłkowie oraz niewielka ilustracja. Na niej herb: pieczęć z dwoma łukami i strzałą oraz nazwa: "Wieś Rajcza".
Nie bez przyczyny autorom zależało, by taki ślad zapraszał do lektury. - Ta pieczęć z 1861 r., pochodzi z chyba najcenniejszego dokumentu przechowywanego w naszym rodzinnym archiwum. Widnieje na kontrakcie kupna działki przez mojego pradziadka Michała Ryłko, z podpisem wójta Piotra Sporka - mówi Andrzej Ryłko. - Ten pożółkły dokument przynosi nam cenne informacje: pewność, kto był wówczas wójtem i tę, że dwa łuki i strzała już wówczas były herbem Rajczy.
Kontrakt to jedna z wielu pamiątek w archiwum małżonków: dokumentów, zdjęć, wycinków prasowych, książek, które w znaczący sposób pomogły im w napisaniu książki - pierwszej w dziejach Rajczy tak wyczerpującej publikacji dotyczącej historii miejscowości i parafii oraz dziejów jej mieszkańców. Udało się ją wydać dzięki inspiracji ks. proboszcza Andrzeja Zawady i uzyskaniu sfinansowania z projektu Funduszu Patriotycznego.
Andrzej Ryłko mieszka w Rajczy od pokoleń. Pani Jolanta została jego żoną, a zarazem rajczanką 30 lat temu. Oboje są bibliotekarzami, związanymi z rajczańską szkołą. Obecne pan Andrzej kieruje szkołą podstawową w Koniakowie.
Dzieje miejscowości szybko stały się ich wspólną pasją. W 2004 r., z okazji nadania rajczańskiej szkole imienia ks. Józefa Tischnera i przekazania jej sztandaru, napisali "Dzieje szkoły w Rajczy", a w 2006 r. "Historię Narciarskich Rajdów Chłopskich" - tutejszej sztandarowej imprezy zimowej. Ale ich marzeniem było napisać więcej o ukochanej Rajczy. Pani Jolanta miała okazały zbiór notatek o miejscowości, pan Andrzej - o parafii. Hobbystycznie przygotowywali kolejne notatki i odkładali je do swojego archiwum.
- Aż trafił do nas ks. proboszcz Andrzej Zawada. Podzieliłem się z nim naszą pasją. Ksiądz był bardzo zainteresowany tematem - kontynuuje pan Andrzej. - Wkrótce okazało się, że jest możliwość wydania książki przez parafię, dzięki Funduszowi Patriotycznemu. Czasu nie było wiele. Część materiałów mieliśmy gotowych, jednak zdawaliśmy sobie sprawę jak wiele intensywnej pracy przed nami. Wiosną rozpoczęliśmy porządkowanie materiałów.
Oficjalna promocja książki odbyła się w czasie parafialnej uroczystości z okazji 103. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
"Rajcza. Szkice i wypisy z dziejów" - pierwsze kompendium wiedzy o miejscowości.Książka składa się z dwóch części - pierwsza jest poświęcona miejscowości, druga - parafii.
- Starliśmy się nadać jej wymiar patriotyczno-religijny; pokazać dzieje Rajczy od jej początków, poprzez drogę do niepodległości; historie wybitnych postaci, bohaterów powstania styczniowego, legionistów, żołnierzy września ’39, ludzi, którzy ginęli w obozach koncentracyjnych, zostali wysiedleni, wywiezieni na roboty przymusowe, żołnierzy wyklętych. Jest rozdział poświęcony społeczności żydowskiej, zasłużonej straży pożarnej, władzom Rajczy, jest historia pałacu Lubomirskich i Habsburgów - opowiada pani Jolanta.
- Naszym źródłem były gromadzone od dawna materiały. Mamy bogaty album rodzinnych zdjęć, sięgających początków XX wieku - mówi pan Andrzej. - Bardzo cenne były dla nas kroniki parafialne, kroniki szkół znajdujących się na terenie parafii.
Dzięki żmudnej pracy autorów udało się stworzyć m.in. dokładny opis kwater poległych legionistów na miejscowym cmentarzu.
- Korzystałam z internetowych, międzynarodowych baz danych. W źródłach amerykańskich dotarłam do listy osób, które wyemigrowały za chlebem, w tych spisanych w języku niemieckim znalazłam nazwiska żołnierzy z Rajczy służących w armii austriackiej - to także są materiały, które nie były publikowane w takiej formie - dodaje autorka.
Jednym z najcenniejszych źródeł były rozmowy pani Jolanty ze świadkami - mieszkańcami Rajczy. Kilka tych osób odeszło niedawno. - Opatrznościowo był to więc ostatni dzwonek na ocalenie wspomnień, które nosili - zaznacza autorka. - Osoby te wymieniliśmy w naszych podziękowaniach na końcu książki.
Ciąg dalszy na następnej stronie.