"Było trochę niebezpiecznie" - przyznał Robert Lewandowski po meczu eliminacji mistrzostw świata w Tiranie, gdzie polscy piłkarze wygrali z Albanią 1:0. Spotkanie przerwano na około 20 minut z powodu złego zachowania kibiców.
Zdobyta w 77. minucie przez Karola Świderskiego bramka zapewniła biało-czerwonym zwycięstwo 1:0, bardzo ważne w kontekście walki o awans do mundialu w Katarze. Chwilę później w cieszących się przy linii końcowej boiska polskich piłkarzy zaczęto rzucać różnymi przedmiotami. Obie drużyny zeszły z boiska do szatni. Grę wznowiono po około 20 minutach.
"Sędzia się zastanawiał czy przerwać mecz. Leciały pełne butelki. Było trochę niebezpiecznie, ale wróciliśmy do gry i dokończyliśmy to spotkanie" - powiedział Lewandowski w wywiadzie dla TVP.
Napastnik Bayernu Monachium przyznał, że sędzia miał "ciężką decyzję", a gdy okazało się, że trzeba dokończyć mecz, w polskiej drużynie było "trochę minimalizmu".
"Strzeliliśmy bramkę, mecz mieliśmy pod kontrolą. Zadanie wykonane, trzy punkty zdobyte" - ocenił.
Lewandowski podkreślił rolę dwóch zawodników rezerwowych, którzy przeprowadzili decydującą akcję. Świderski strzelił gola po precyzyjnym podaniu Mateusza Klicha.
"Wielokrotnie zawodnicy wchodzący z ławki pomagali nam wygrywać mecze. Super dośrodkowanie Mateusza, +Świder+ wykończył idealnie. Akcja fajna, ale w ofensywie można było troszkę więcej zrobić i spróbować strzelić jeszcze jedną, dwie bramki" - skomentował.
Po wtorkowych meczach Polacy awansowali na drugie miejsce w tabeli grupy I. Zmniejszyli do trzech punktów stratę do prowadzących Anglików, którzy zremisowali w Londynie z Węgrami 1:1. Do mundialu awansuje tylko zwycięzca grupy, a druga drużyna zagra w barażach.
"Myślę, że Anglicy nie mają już gdzie zgubić punktów. Skupmy się na własnej robocie, na dwóch pozostałych meczach (z Andorą i Węgrami - PAP). Chcemy zdobyć sześć punktów i później zobaczymy, co nam to da" - dodał Lewandowski.
Trener reprezentacji Polski Paulo Sousa przyznał, że jego drużyna dobrze "czytała" to spotkanie. "Kluczem do zwycięstwa była nasza mentalność" - dodał na konferencji prasowej.
"Wierzyliśmy we własne umiejętności. Nasi piłkarze mają odpowiednią jakość, która może robić różnicę. Ufaliśmy, że tak będzie. Reagowaliśmy na wydarzenia na boisku od początku spotkania. Dobrze czytaliśmy ten mecz i podejmowaliśmy właściwe decyzje w odpowiednich momentach. Wierzę, że podobnie będzie w przyszłości" - powiedział Sousa.
"Myślę, że kluczem była znów nasza mentalność, rośniemy z każdym meczem. Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie. Biorąc pod uwagę całą otoczkę, z tym tłumem na trybunach, wywierającym cały czas presję na piłkarzach. Musieliśmy być naprawdę skoncentrowani. Byliśmy również przygotowani na zmiany taktyczne mojego kolegi - selekcjonera rywali (Albańczyków prowadzi Edoardo Reja - PAP)" - podkreślił trener Polaków.
W trzecim z rzędu meczu w reprezentacji do siatki nie trafił kapitan Robert Lewandowski, ale Sousa podkreślił jego pracę dla całej drużyny.
"Nie zawsze najlepszy piłkarz świata może strzelić gola, ale zagrał dobrze, walczył dla drużyny, biegał, stosował pressing i sprawiał, że więcej miejsca mieli inni napastnicy. Tak właśnie padła bramka. Uwaga rywali była skupiona jak zwykle na Robercie, a gola strzelił Karol, z którego postawy jestem bardzo zadowolony. Pokazał, że jest trochę innym typem napastnika. Strzela gole dla reprezentacji i wciąż się rozwija. Mamy skutecznych napastników, z dobrymi statystykami, z dużą jakością piłkarską i z różną charakterystyką, która pozwala nam wygrywać mecze" - zakończył Portugalczyk.