"Wiedza Krzyża" Edyty Stein to dobra lektura na dzisiejsze święto Podwyższenia Krzyża Świętego – pomyślałem i wziąłem do ręki tę książkę.
Czego się spodziewałem? Tego, że znajdę tam – i wynotuję w punktach – jakieś proste, ale i kunsztowne odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia. Owszem, autorka cytuje parę dotyczących tego rad św. Jana od Krzyża. Np. "nie wybieraj sobie krzyża, który ci się wydaje znośniejszy, bo im cięższe jest jarzmo, tym staje się lżejsze, gdy się je podejmuje z miłości do Boga."
Generalnie jednak podobne sentencje zajmują w sumie może jedną na ponad trzysta stron tej książki. Bo nie o tym ona jest.
Uderzająca była dla mnie zamieszczona już we wprowadzeniu uwaga Edyty Stein. Odnajduję w niej siebie. I myślę, że nie ja jeden. Oto ten tekst:
"Istnieją znaki rozpoznawcze, które ukazują, że ludzka natura, taka jaka jest w rzeczywistości, znajduje się w stanie degeneracji. Należy do nich niemożność wewnętrznego przyjęcia stanu faktycznego i odpowiedzenia na niego według rzeczywistej wartości. Ta niemożność może być spowodowana tępotą (rozumieć dosłownie), istniejącą już od urodzenia, albo ogólnym otępieniem, jakie się wytworzyło w ciągu życia; wreszcie może to być obojętność wobec pewnych wrażeń na skutek ich częstotliwości. Co się często słyszy, co jest dobrze znane, to nas 'nie wzrusza'. Dołącza się to niejednokrotnie nadmierne, wewnętrzne obciążenie interesami, które niczego innego nie dopuszczają do głosu. Tę naszą wewnętrzną bierność przeżywamy jako stan niewłaściwy i nad nim bolejemy. Świadomość, że takie jest prawo psychologiczne, cierpienia nie usuwa. Jesteśmy natomiast uszczęśliwieni, gdy na podstawie doświadczenia przekonujemy się, że posiadamy jeszcze zdolność przezywania głębokiej, prawdziwej radości; podobnie w porównaniu z oschłością i znieczulicą zdolność przeżycia głębokiego, prawdziwego cierpienia wydaje się nam łaską."
Dalej Edyta Stein (św. Teresa Benedykta od Krzyża) przedstawia myśl św. Jana od Krzyża. (Książka powstała na zlecenie karmelitańskich władz zakonnych jako "zeszyt jubileuszowy" z okazji 400-lecia jego urodzin.)
Jest to właściwie rodzaj zaproszenia.
"Bóg stworzył dusze ludzkie dla siebie – podkreśla karmelitanka. – Pragnie je ze sobą zjednoczyć i już w życiu ziemskim udzielić im nieprzebranej pełni i niepojętej szczęśliwości swego własnego, boskiego życia. To jest cel, ku któremu skierowuje On dusze, one zaś powinny ze wszystkich sił do niego dążyć. Droga do celu jest jednak wąska, kamienista i trudna. Wielu na niej ustaje. Niektórzy wychodzą zaledwie za początki i tylko bardzo mała liczba ludzi cel osiąga. Winę ponoszą tu niebezpieczeństwa drogi: niebezpieczeństwa ze strony świata, złego ducha, własnej natury, a także z powodu niewiedzy i braku umiejętnego kierownictwa. Dusze nie rozumieją, co się w nich dokonuje i rzadko znajdują kogoś, kto umie im to wytłumaczyć" - przyznaje święta, która przeszła drogę od judaizmu poprzez ateizm do chrześcijaństwa i Karmelu. Dodaje, że takim właśnie duszom, które nie rozumieją, co się w nich dokonuje i nie znajdują nikogo, kto by im to wyjaśnił, "ofiarowuje pomoc [św.] Jan [od Krzyża] jako światły przewodnik". Ma on – jak pisze święta rodem z Wrocławia – "wiele współczucia dla błądzących i żal mu dzieła Bożego, które rozbija się o przeszkody".
Edyta Stein nie wie jeszcze, że zostanie zamordowana w Auschwitz, ale jest świadoma, że "jeśli się chce uczestniczyć w życiu Chrystusa, trzeba wraz z Nim przejść śmierć krzyżową: podobnie jak On ukrzyżować własną naturę przez umartwienie i zaparcie się siebie oraz wydać się na ukrzyżowanie w cierpieniu i śmierci, tak jak je Bóg ześle czy dopuści. Im doskonalsze będzie to czynne i bierne ukrzyżowanie, tym głębsze zjednoczenie z Ukrzyżowanym i bogatszy udział w życiu Boga" - obiecuje.
Nie jest to jednak zachęta do jakiegoś cierpiętnictwa sprzężonego dziś często z defetyzmem. Przeciwnie, "krzyż nie jest celem sam w sobie. Wznosi się wzwyż i wskazuje w górę. Nie jest jedynie znakiem – jest mocnym orężem Chrystusa: kijem pasterskim, z którym wyruszył Boski Dawid przeciw piekielnemu Goliatowi, którym puka potężnie do bram niebios i otwiera je. Wtedy strumienie boskiego światła tryskają na ziemię i obejmują wszystkich, którzy idą śladami Ukrzyżowanego".
Ave Crux, spes unica!