Jezus doświadcza sprzeciwu w swoim rodzinnym mieście. Mieszkańcy Nazaretu odrzucają Jego nauczanie. Przecież to zwykły cieśla, który jest jednym z nas, On nie będzie nas pouczał.
1. Dziś także Jezus jest odrzucany. Często przez swoich. Można podać kilka przykładów duchownych, którzy poznali bardzo dobrze Jezusa, studiowali teologię, prowadzili innych do Niego, pisali książki pomagające innym wierzyć. Potem coś podziało się w ich życiu i odeszli od Kościoła. Dziś piszą książki, w których dowodzą, że Jezus nie był Bogiem, że to pierwotny Kościół stworzył mit o Jezusie. To smutne, gdy ludzie będący niegdyś tak blisko Jezusa dziś zasiewają zwątpienie i oddają swoje talenty na służbę przeciwników wiary.
2. „Co to za mądrość, która Mu jest dana?” – pytają nazarejczycy. To dobre pytanie. Jezus przychodzi jako mądrość, On prowadzi do niej. Mądrość to coś innego niż wiedza. Dziś mamy tak dużo informacji. Pytanie, czy nadmiar wiedzy nie przesłania nam tego, co najważniejsze. Mądrość szuka odpowiedzi na pytania najbardziej podstawowe. Jak być człowiekiem? Kim mam się stawać? Co jest ostatecznie ważne w życiu? Jezus jest odpowiedzią. Można otworzyć się na mądrość, którą przynosi, albo pytać, skąd On to ma. Wiara odpowiada: ta mądrość jest od Boga. Bóg jest mądrością, a Jezus jako Syn Boga jest żywą mądrością. Stajemy się mądrymi dzięki mądrzejszym od siebie. Pisze św. Paweł: „Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość” (1 Kor 3,18). Komu bardziej ufam? Sobie i własnej „mądrości”? Czy Jezusowi? Kto jest moim nauczycielem mądrości? Apostaci czy święci?
3. „I takie cuda dzieją się przez Jego ręce?”. W oryginale mowa jest o mocy działającej przez Jezusa. To, owszem, także fizyczne uzdrowienia, ale nie one są najważniejsze. Jezus dokonuje przemiany ludzkich serc, uwalnia z mocy Złego, otwiera je na Boga, uczy przebaczać, kochać. Ta sama moc działa dziś w sakramentach Kościoła: przez chrzest wchodzimy do rodziny Jezusa, w spowiedzi otrzymujemy uwolnienie od winy, w Eucharystii chleb i wino zostają przemienione w obecność Jezusa itd. Można przyjąć tę Bożą moc albo można bardziej wierzyć w psychologię lub inne „ziemskie” moce.
4. „Tylko w swojej ojczyźnie (…), w swoim domu może być prorok tak lekceważony”. Domem Jezusa jest dziś Jego Kościół. Czy nie przypominamy mieszkańców Nazaretu? Czy nie znudziła się nam już Dobra Nowina, o której myślimy, że ją znamy, i dlatego zaczynamy szukać lepszej, nowszej wersji, którą wspólnie napiszemy? Nazaret z powodu swojej pychy zamknął się na łaskę Jezusa. Czy i nam w Kościele nie grozi dziś takie niebezpieczeństwo?