"Duszą reformy jest reforma duszy". To trafne i zwięzłe stwierdzenie powinno właściwie zakończyć nasze dzisiejsze spotkanie.
"Duszą reformy jest reforma duszy". To trafne i zwięzłe stwierdzenie powinno właściwie zakończyć nasze dzisiejsze spotkanie. Istotą każdej przemiany jest bowiem przemiana naszego wnętrza. Ponieważ jest to cytat z dzisiejszego patrona, to kierunek owej zmiany jest jasno wyznaczony i zmierza ku Bogu. Z tego też powodu nie pada w tym zdaniu słowo rewolucja, tylko reforma. Rewolucja oznacza bowiem błyskawiczny przewrót, który pociąga za sobą ofiary - reforma zaś jest codzienną mozolną wędrówką na górę chrześcijańskiej doskonałości. Wędrówką podejmowaną wspólnie i w trosce o to, by nikt nie pozostał w tyle. Nic więc dziwnego, że autor owego zdania – "Duszą reformy jest reforma duszy" – to człowiek wyniesiony do chwały ołtarzy. To także XVI-wieczny kapłan, który całe swoje dorosłe życie poświecił Rzymowi. Jednak św. Filip Nereusz nie zawsze był kapłanem. Właściwie to stał się nim bardzo późno, mając już 36 lat, i stało się to pod wpływem wyraźnych nacisków spowiednika, bo wcześniej Filip był tylko… świeckim. Miał talent do zjednywania sobie ludzi, miał poczucie humoru, a od momentu gdy jako 19-latek trafił do Rzymu i zobaczył tłumy pątników, pogubione bardziej od owiec, odkrył w sobie także wewnętrzną potrzebę, by nawrócić tych ludzi do Boga. W tym duchu ukończył teologiczne studia i przez kilkanaście lat podejmował różne inicjatywy mające nieść im pomóc. Tak bardzo chciał się na coś przydać Bogu, że ostatecznie, w Zesłanie Ducha Świętego roku 1544, gorąco modląc się w katakumbach św. Sebastiana, otrzymał to o co prosił – żar serca, którego nie potrafił już ugasić. Ten żar najpierw uczynił go świeckim misjonarzem, który przemierzał z Dobrą Nowiną ulice i place Wiecznego Miasta, a następnie kapłanem, który zaczął przyciągać świeckich do Boga niczym magnez. Dlaczego? Bo rozumiał, że świeccy, jak to sygnalizował zresztą trwający wtedy sobór trydencki, potrzebują jakiejś formy praktycznego zaangażowania, by stać się wspólnotą Kościoła. Że sam ich udział w nabożeństwach, choć ważny, nie wystarcza. I tak prywatny pokój św. Filipa, a następnie pomieszczenie nad kaplicą, stało się miejscem spotkania. Miejscem rozmów na tematy Boże i takie, w których tego Boga trzeba było dopiero poszukać. Miejscem wewnętrznej formacji i wzajemnego inspirowania do tego, by mieć odwagę do działania w Bożym Duchu poza tą przestrzenią - w domu, w pracy, na co dzień, a nie od święta. Bo "duszą reformy jest reforma duszy" jak mawiał dzisiejszy patron św. Filip Nereusz.