O związkach między założycielem Ruchu Światło-Życie a kard. Karolem Wojtyłą - Janem Pawłem II metropolita krakowski senior mówił podczas sympozjum "Spotkanie z ojcem", zorganizowanego z okazji 100. rocznicy urodzin ks. Franciszka Blachnickiego.
Kardynał Stanisław Dziwisz podkreślał, że Karol Wojtyła i Franciszek Blachnicki byli rówieśnikami, a II wojna światowa pozostawiła w ich życiu głęboki ślad. Przypomniał, że młody Wojtyła musiał przerwać studia na Uniwersytecie Jagiellońskim i podjąć pracę w krakowskim kamieniołomie. Potem podjął decyzję wstąpienia do seminarium duchownego i przyjął święcenia kapłańskie w 1946 roku. Natomiast droga Franciszka Blachnickiego do kapłaństwa była bardziej dramatyczna, bo biegła przez obóz koncentracyjny i zamieniony na więzienie wyrok śmierci. - Po tym doświadczeniu i po zakończonej wojnie przyszła decyzja wstąpienia do śląskiego seminarium duchownego w Krakowie i przyjęcia święceń kapłańskich w 1950 r. - przypomniał mówca.
Jak zauważył, obaj młodzi kapłani zaangażowali się w działalność akademicką, a ich drogi zaczęły się krzyżować na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W trudnych czasach komunistycznych ks. Wojtyła był biskupem i kardynałem, a ks. Blachnicki, "dostrzegając przenikliwie potrzeby Kościoła, opracowywał i wprowadzał w życie swój oryginalny plan duchowej formacji młodych Polek i Polaków". - To była jego odpowiedź na bezbożną i totalitarną ideologię oraz system zniewalający naród. W tym kontekście rodził się i dojrzewał Ruch Światło-Życie - podkreślił kard. Dziwisz.
Według niego, obaj kapłani "otrzymali szczególny charyzmat służby Kościołowi i stali się prorokami, wizjonerami". - Nie tylko nie pozostali obojętni wobec wyzwania totalitarnego systemu, podważającego chrześcijańską tożsamość narodu i zagrażającego jego duszy. Znaleźli odpowiedź, jak przeciwstawić się zagrożeniu, odsłaniając, zwłaszcza przed młodymi, piękno Ewangelii, piękno pójścia za Chrystusem i realizowania chrześcijańskiego powołania w życiu małżeńskim i rodzinnym, ale także w kapłaństwie i życiu konsekrowanym - stwierdził kardynał.
Dodał, że ks. Blachnicki, tworząc Ruch Światło-Życie, formując młodych do służby Kościołowi i społeczeństwu, wyprzedzał Sobór Watykański II, otwierający przed laikatem horyzonty życia i służby w Kościele. Podobnie widział rolę świeckich kard. Wojtyła, który popierał inicjatywy założyciela oazy. - Prorok - to znana prawda - nie zawsze jest rozumiany wśród swoich. Metropolita krakowski był protektorem Ruchu Światło-Życie wobec polskiego Episkopatu. Przekonywał i umacniał biskupów w przekonaniu, że ruch oazowy odnowi Kościół w Polsce - wspominał sekretarz św. Jana Pawła II.
Podkreślił ponadto, że kard. Wojtyła chronił ks. Blachnickiego i jego dzieło przed atakami Służby Bezpieczeństwa, która wiedziała, jak niebezpieczna dla systemu komunistycznego jest działalność twórcy oaz. - Solidna oazowa formacja w wierze była nie tylko skuteczną szczepionką przeciw bezbożnej ideologii, ale przygotowywała całe zastępy dojrzałych chrześcijan, którzy - zwłaszcza po upadku systemu w 1989 r. - zaangażowali się w budowę nowej Polski - przypominał prelegent.
Jak stwierdził, kard. Wojtyłę i ks. Blachnickiego łączyły miłość do Kościoła i troska o człowieka. Przypomniał jedną z licznych wizyt metropolity krakowskiego na rekolekcjach oazowych w 1972 r., kiedy przyszły papież tak określał miejsce Ruchu Światło-Życie pośród "pustyni ideologii i systemu totalitarnego": "Oazy są nam potrzebne, bo pustynia tylko wtedy jest groźna, jeżeli na niej nie ma oazy".
- Dziś sługa Boży Franciszek Blachnicki czeka na wyniesie do chwały ołtarzy. W tej decyzji Kościoła, który uznał już heroiczność jego cnót, będzie zawarta ostateczna aprobata dla jego drogi życia i dzieła, które stworzył i które trwa - podsumował kard. Dziwisz.
Organizatorem spotkania jest Instytut Niepokalanej Matki Kościoła.