Ok. 1,5 tys. nielegalnych imigrantów z Afryki protestowało w sobotę na ulicach miasta San Cristobal de La Laguna na hiszpańskiej Teneryfie, domagając się poprawy warunków w tymczasowych miejscach pobytu, a także przetransportowania ich na kontynentalną część kraju.
Manifestanci zgromadzeni pod siedzibą miejscowej gminy przybyli na wiec z transparentami, na których było napisane m.in.: "Migrowanie nie jest przestępstwem" oraz "Chcemy swobodnie opuścić Wyspy Kanaryjskie!".
W manifestacji, która miała spokojny przebieg, choć jej uczestnicy nie przestrzegali dystansu społecznego, wzięło udział również kilkaset hiszpańskich feministek.
Według kanaryjskich samorządowców w ostatnich tygodniach znacząco wzrosła liczba imigrantów mieszkających na ulicach miast archipelagu i przekracza już 100. Urzędnicy twierdzą, że są to osoby wyrzucone za złe zachowanie z hoteli, w których tymczasowo zostali zakwaterowani przez Czerwony Krzyż.
Z danych regionalnej policji wynika, że część imigrantów wyrzuconych z miejsc pobytu wszczęła w ostatnim czasie zamieszki przed hotelami, domagając się ponownego zakwaterowania, a także popełniano inne przestępstwa. We wtorek zatrzymano czterech imigrantów pod zarzutem udziału w zbiorowym gwałcie, którego ofiarą była mieszkająca na Gran Canarii obywatelka Irlandii.
Na początku marca służby medyczne Wysp Kanaryjskich potwierdziły zgon na Gran Canarii jednego z afrykańskich imigrantów, który od kilku dni żył na ulicy. Dotychczas nie ustalono czy wchodził on w skład wyrzuconych z hotelu przybyszów.
W 2020 roku na Wyspy Kanaryjskie przybyło około 23 tys. nielegalnych imigrantów, czyli dziesięć razy więcej niż w roku 2019. W pierwszych dwóch miesiącach 2021 roku zjawisko napływu nielegalnych przybyszów nie ustało. W sobotę policja morska Hiszpanii zatrzymała u brzegów Wysp Kanaryjskich 41 imigrantów zmierzających na ten archipelag. Wszyscy są obywatelami Maroka.