– Polska jest uważana za jedną z najbardziej spolaryzowanych społeczności we współczesnej Europie stąd praca nad jednością jest dla nas niezwykle ważnym zadaniem – mówi abp Stanisław Gądecki w rozmowie z KAI. Dodaje, że „niezgoda i brak jedności w Polsce źle świadczą o naszej duchowości oraz kulturze – indywidualnej i zbiorowej”, a z kolei „rozdźwięk między pięknymi słowami wypowiadanymi podczas uroczystych celebracji a czynami będącymi zaprzeczeniem tych słów świadczy o naszym głębokim kryzysie moralnym”.
Polacy wydają się dziś społeczeństwem mocno podzielonym, a poziom agresji jest bardzo wysoki. W soborowej Konstytucji dogmatycznej o Kościele „Lumen gentium” czytamy, że „Kościół jest w Chrystusie niejako sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego”. Jak tę jedność budować w dzisiejszych polskich warunkach?
Podziały w polskim społeczeństwie nie są cechą charakterystyczną naszych czasów. Wystarczy przypomnieć okres międzywojenny. Podziały nie są też specyficzną cechą polskiej natury, towarzyszą one życiu politycznemu i społecznemu na całym świecie. Zauważyła to już soborowa konstytucja „Gaudium et spes”, stwierdzając, że: „W chwili gdy świat tak żywo odczuwa swoją jedność oraz wzajemną zależność jednostek w koniecznej solidarności, rozrywany jest on gwałtownie w przeciwne strony przez zwalczające się siły; trwają bowiem jeszcze ostre rozbieżności natury politycznej, społecznej, gospodarczej, rasowej i ideologicznej, istnieje niebezpieczeństwo wojny, mogącej zniszczyć wszystko do gruntu. Równocześnie ze wzrostem wzajemnej wymiany poglądów same słowa, którymi wyraża się pojęcia wielkiej wagi, przybierają dość odległe znaczenia w różnych ideologiach. A wreszcie poszukuje się pilnie doskonalszego porządku doczesnego, gdy tymczasem nie idzie z nim w parze postęp duchowy” (KDK, 4). W sumie więc winnym za podziały jest rozdźwięk między postępem materialnym a postępem duchowym. Postęp duchowy po prostu nie nadąża za postępem materialnym, z czego powstają liczne niesnaski i niezgoda.
Niezgoda i brak jedności w Polsce źle świadczą o naszej duchowości oraz kulturze – indywidualnej i zbiorowej. Ktoś zadał pytanie: czy naród i społeczność wewnętrznie skłócona, niepotrafiąca budować jedności wśród wielości, zasługuje na miano niepodległej? Czy ciągle podsycana wrogość, a nawet nienawiść, nie zniewalają człowieka i narodu? Czy nie czynią narodu bezkształtnym tłumem, masą społeczną, która może być łatwo manipulowana przez różnego rodzaju ideologie, przedstawicieli partykularnych interesów, a nawet środowiska wrogie naszej ojczyźnie? Rozdźwięk między pięknymi słowami wypowiadanymi podczas uroczystych celebracji a czynami będącymi zaprzeczeniem tych słów świadczy o naszym głębokim kryzysie moralnym.
Polska jest uważana za jedną z najbardziej spolaryzowanych społeczności we współczesnej Europie. Stąd praca nad jednością jest dla nas niezwykle ważnym zadaniem. Niebezpiecznym zjawiskiem jest rozdźwięk między deklaracjami na temat wspólnoty i jedności a rzeczywistymi podziałami czy nawet wrogością przeżywaną zarówno w życiu codziennym, jak i publicznym. Idąc tą drogą, nie zbudujemy jedności!
Istnieje inna droga rozwiązywania konfliktu i przekształcania go w jedność. Papież Franciszek uczy, że istnieje bardziej skuteczny sposób zmierzenia się z konfliktem, a polega on na przyjęciu konfliktu, rozwiązaniu go i przemienieniu w ogniwo nowego procesu. Chodzi o to, by nie ignorować konfliktu, nie gorszyć się nim, ale by chcieć i potrafić wejść w konflikt i uczynić go punktem wyjścia na drodze prowadzącej do wypracowania nowej koncepcji, zakładającej i realizującej współpracę. W tym procesie potrzebny jest etos respektowania godności każdego człowieka, umiejętność rozróżnienia błędu od człowieka błądzącego, prowadzenie walki szlachetnej, a nie wyniszczającej oraz przekonanie, że nikt nie ma monopolu na prawdę i tylko dialog – nieraz trudny i długi – jest drogą prowadzącą do obiektywnej prawdy. Franciszek przypomina, że różnice pomagają nam wzrastać, natomiast lęk przed różnicami zubaża. To jest także wymiar mądrościowy polityki, który powinniśmy wprowadzić do życia obywatelskiego naszej ojczyzny.