- Można w jego życiu wyszukać bardzo wiele "szalonych" momentów, które świadczą o tym, że to był szaleniec Boży - mówił ks. kan. Jan Gustyn o śp. ks. dziekanie Janie Froelichu podczas jednej z czterech Mszy św. sprawowanych w Bierach 8 stycznia w intencji zmarłego duszpasterza.
Na zakończenie swojego słowa ks. Gustyn poprosił o modlitwę za śp. ks. Jana, który jak każdy popełniał grzechy. - Na te trudne czasy po pandemii potrzebujemy pomocników. Tu jest wielka prawda: jeżeli my pomożemy zmarłym kapłanom, to oni stamtąd pomogą nam…
Przed kolejną Mszą św., sprawowaną pod przewodnictwem bp. Romana Pindla, nie zabrakło pieśni "Ojcowski dom" - doskonale znanej mieszkańcom Śląska Cieszyńskiego. A za życie i posługę ks. Froelicha w Bierach, za jego zaangażowanie w życie społeczne, dziękowali przedstawiciel rady parafialnej i wójt gminy Jasienica Janusz Pierzyna.
W kazaniu życiorys ks. Jana przypomniał ks. prof. Józef Kiedos.
Urodził się 16 kwietnia 1955 roku, jako syn Alojzego i Hildegardy. Przyszedł na świat w czasach, gdy system komunistyczny chciał sobie podporządkować Kościół i trwała walka o jego wolność. Jak mówił ksiądz profesor, czasy były ciekawe - z jednej strony prześladowania, z drugiej - polski Kościół tętniący życiem.
Ks. Jan spędził dzieciństwo i szkolne lata w Tarnowskich Górach. Po maturze w 1974 roku wybrał przygotowanie do kapłaństwa w Śląskim Seminarium Duchownym, które wówczas mieściło się w Krakowie. Decyzją bp. Bednorza seminarium przeniesiono do nowego budynku w Katowicach. Tam skrzyżowały się drogi ks. Kiedosa i kleryków, wśród których był Jan.
Po święceniach kapłańskich ks. Froelich trafił na staż do Dąbrówki Małej - dzielnicy Katowic - a jego pierwszą parafią była… 35-tysięczna wspólnota w Tychach. Po trzech latach trafił do kolejnej dużej parafii, do Mikołowa, do parafii św. Wojciecha. A stamtąd - mając niespełna sześć lat kapłaństwa - do Wisły-Głębiec, najmniejszej w ówczesnej diecezji katowickiej.
- Ta garstka katolików, która tam była, z trudem starała się wybudować plebanię. Proboszczowie się zmieniali, bo nikt nie wytrzymywał ani psychicznie, ani fizycznie tego wysiłku. Wówczas ks. Jan zmagał się z samym sobą: niejednokrotnie wydawało się, że odjedzie. Ale zrobił tak, jak powinien czynić kapłan: nie wolno uciekać od trudności. Trudności trzeba pokonywać - zauważył ks. Kiedos, opowiadając, jak ks. Jan pomieszkiwał w domach parafii, potem w wieży kościelnej.
Przy trumnie śp. ks. Jana Froelicha Mszy św. przewodniczył także bp Roman Pindel.Ks. prof. Kiedos zwrócił uwagę, że ks. Jan był klerykiem i został kapłanem w czasach, kiedy duchowym wodzem narodu był kard. Stefan Wyszyński; kiedy mimo trudnej sytuacji politycznej i społecznej seminaria były pełne kleryków, kiedy młodzi kształcili się bez gwarancji, że będzie parafia, w której zostaną proboszczami. Dzisiaj seminaria pustoszeją - ks. Kiedos apelował do młodych o odwagę i taki entuzjazm wiary, jaki mieli ks. Jan i jego rówieśnicy.
Przypomniał także ostatni etap życia zmarłego księdza w Bierach. - To była droga krzyżowa jego kapłańskiego życia - między szpitalem a domem - mówił kaznodzieja, podkreślając, że ks. Janowi stale mało było czasu spędzanego w kościele. - Nieraz nabożeństwa trwały długo, jakby wyczuwał, że życie już się powoli kończy, że ten czas, dany mu od Boga, trzeba wykorzystać dobrze.
Ks. Kiedos mówił, jak jeszcze w Nowy Rok ks. Jan resztką sił dotarł do ołtarza. - Jeszcze chciał być tu, w kościele. Tęsknił za ołtarzem, rwał się do ołtarza. Jaki to piękny przykład, jak kapłan nie może żyć bez ołtarza, jak żyje ołtarzem. O jakże potrzeba nam takich kapłanów!
Ksiądz profesor dodał też: - Księże Janie. Mogę powiedzieć, że patrząc na twoje życie, byłem jako dawny wychowawca z ciebie dumny. Żegnamy cię na wieczną drogę. Niech Bóg cię przyjmie w gronie kapłanów; nie zapominaj o nas, pamiętaj o tej parafii, módl się, aby dalej się szczęśliwie rozwijała.
Na zakończenie liturgii w imieniu kapłanów dekanatu jasienickiego ks. wicedziekan Andrzej Szczepaniak dziękował zmarłemu kapłanowi za przykład życia, budowanie wspólnoty kapłańskiej, poświęcany księżom czas i otwarte serce. Z kolei w imieniu zmarłego dziękował biskupowi, najbliższej rodzinie, osobom, które się nim opiekowały, księżom i wszystkim uczestnikom uroczystości pożegnalnych.
Przed błogosławieństwem za przygotowanie uroczystości pogrzebowych i zaangażowanie bp Pindel dziękował duszpasterzom, parafianom i władzom samorządowym.
W sobotę uroczystości pogrzebowe ks. Jana Froelicha w Wiśle-Głębcach Szczegółowy plan - TUTAJ.