Pytanie o to, skąd się bierze zło, jest stare jak świat. Zło niepokoi zwłaszcza w tych miejscach, w których spodziewamy się samego dobra.
1. „Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?”. Kiedy myślimy o złu obecnym w Kościele, stawiamy to samo pytanie. Jak to możliwe, że we wspólnocie naśladowców Chrystusa pojawiają się ludzie podli? Nie chodzi o pojedyncze upadki, ale o uporczywe trwanie w grzechu. Zło powinno bulwersować. Ale zawsze najpierw to zło, które jest w historii mojego życia. Skąd się biorą chwasty? Odpowiedź Jezusa brzmi: „Nieprzyjazny człowiek to sprawił”. Zło nie powstaje z dobrego nasienia. Zło jest chwastem, który zasiał nieprzyjaciel, czyli diabeł, pośród dobrego zboża. Przypowieść Pana Jezusa nie służy wyjaśnieniu genezy zła. Celem jest raczej pokazanie właściwej postawy wobec niego.
2. Gorliwi słudzy deklarują chęć wyrwania chwastów. „Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?”. Odpowiedź Pana jest zaskakująca: „Nie, byście zbierając chwast, nie wyrwali razem z nim i pszenicy”. Ktokolwiek ma choćby mały skrawek ziemi, ogródek czy działkę, ten wie, jak uporczywe bywają chwasty. I że nie jest łatwo odróżnić, co jest chwastem, a co nie. Dopiero Bóg na sądzie ostatecznym dokona oddzielenia dobra od zła. Do tego czasu musimy się zgodzić na to, że chwasty rosną między zbożem. Czy to znaczy, że trzeba być biernym wobec zła, nie reagować na zgorszenia, milczeć w obliczu nadużyć władzy itd.? Na pewno nie o to chodzi. Więc o co? O powstrzymanie niecierpliwości prowadzącej do szkodliwego radykalizmu. O pogodzenie się z tym, że grzech będzie do końca świata obecny tuż obok dobra. W rodzinach, w polityce, w Kościele, we mnie.
3. Gromkie są głosy domagające się oczyszczenia Kościoła, wypalenia ogniem zła. Owszem, trzeba reagować, stawać w obronie pokrzywdzonych, domagać się ukarania winnych, ulepszać procedury. Jednak nie wolno zapomnieć przestrogi Jezusa przed takim niszczeniem chwastów, które prowadzi do wyrwania razem z nim i pszenicy. A tak często bywa. Zdeptaną pszenicą bywają fałszywie oskarżeni. Zniszczoną pszenicą jest wiara ludzi, ich zaufanie do Kościoła, zduszenie w zarodku powołań kapłańskich, utrwalanie obrazu Kościoła jako organizacji przestępczej.
4. Powtórzę, nie chodzi o bierność wobec zła. Chodzi o pokorę, o ostrożność w wypowiadaniu sądów, o zrozumienie, że Kościół nigdy nie był, nie jest i nie będzie idealnie czysty. Świętość Kościoła nie jest świętością bez zmazy, która sądzi i wypala zło. Kościół jest święty dzięki działaniu Jezusa, dzięki Jego świętości, przebaczeniu i przelanej krwi. Ta świętość „na naczynie swojej obecności ciągle na nowo wybiera brudne ręce ludzi” (Ratzinger).