- Naszą modlitwą jako parafianie wspieraliśmy twoją odpowiedź, jaką dałeś Bogu i którą masz wypisaną na swoim prymicyjnym obrazku: "Oto ja, poślij mnie!". Wielu parafian w twojej intencji adorowało Najświętszy Sakrament, byś wytrwał w powołaniu i stał się kapłanem według Boskiego Serca Jezusa. I jesteśmy tu dziś pełni wdzięczności Bogu za wielki dar twojego powołania i kapłaństwa - mówił ks. kan. Cezary Dulka, witając w bestwińskiej świątyni ks. Michała Wójcika, sprawującego swoją pierwszą Eucharystię przy ołtarzu rodzinnego kościoła parafialnego.
Michał, odkąd pamiętam, był ministrantem, lektorem, wreszcie ceremoniarzem i animatorem, prowadzącym zbiórki z ministrantami - wspominał tuż po uroczystym powitaniu prymicjanta w kościele proboszcz bestwiński ks. kan. Cezary Dulka. - Zawsze był blisko ołtarza i zaangażowany we wszelkie sprawy dziejące się w parafii. Czy nas zaskoczyła jego decyzja o wyborze drogi życiowej i rozpoczęciu przygotowania do kapłaństwa w seminarium duchownym? Myślę, że nie. Przyjęliśmy to jako naturalną konsekwencję jego dotychczasowego młodzieńczego życia w bliskości spraw Bożych, modlitwy, Mszy Świętej, przyjmowanych sakramentów...
W progu świątyni ks. Michała Wójcika powitał proboszcz ks. kan. Cezary Dulka.O radości z tego powitania kapłana w parafialnej wspólnocie mówili też ze wzruszeniem młodzi i starsi delegaci grup modlitewnych, witając ks. Michała przy ołtarzu. Przy ołtarzu wraz z nim stanęli m.in. proboszcz ks. Dulka, a także ks. kan. Jerzy Matoga, proboszcz z parafii św. Franciszka z Asyżu z Bielska-Białej Wapienicy, gdzie prymicjant odbywał roczną praktykę duszpasterska jako diakon.
Homilię wygłosił ks. Tomasz Chamera, który przywołał kapłańskie motto ks. Wójcika, zaczerpnięte z biblijnej Księgi Izajasza: "I usłyszałem głos Pana mówiącego: Kogo mam posłać? Kto by nam poszedł? Odpowiedziałem: Oto ja, poślij mnie!" i zachęcał słuchaczy do wspólnego poszukiwania odpowiedzi na pytanie, "jak należy słuchać Bożego słowa, by usłyszeć co Bóg do nas mówi, co mówi do Michała, co mówi o powołaniu i jak to zrobić, by się zasłuchać w słowo, które do nas kieruje Pan Bóg"...
- Ksiądz Michał usłyszał, jak apostołowie, głos Pana i odpowiedział: "Oto ja, poślij mnie!". To radosne wezwanie i jego odpowiedź poprowadziły go do seminarium, które było jak Wieczernik: siedział tam zamknięty, przeżywał pewnie rozterki co do powołania, czy się nadaje i czy podoła, czy dobrze usłyszał głos Boga i czy tak miało być... Przeżywał swój Wieczernik przez sześć lat. Starał się słuchać Chrystusa, szukać Go, doświadczać, w jakiejś mierze zrozumieć. Pewnie zadawał mu masę pytań i musiał na modlitwie niejednokrotnie dobrze się pokłócić. Tak jest w seminarium... Dlatego dzisiejszy dzień jest dla każdego kleryka jak Zesłanie Ducha Świętego, bo przeżywa to, co apostołowie: zostaje namacalnie i odczuwalnie dotknięty przez łaskę, wychodzi do świata ponownie i pojawiają się w nim nowe Boże siły i natchnienia. Odkrywa nowe zdolności w przekraczaniu samego siebie. Otrzymuje Ducha Świętego do pełnienia posługi, do której posyła go dziś Chrystus - mówił ks. Tomasz Chamera.
- Ta Najświętsza Eucharystia była moim dziękczynieniem Bogu za dar życia i powołania. Myślę, że moim kapłańskim zawołaniu na całe moje życie nie muszę już mówić, bo ks. Tomasz w kazaniu powiedział już chyba wszystko. Padły tam dwa słowa: "Otwarcie na Chrystusa". Moje zawołanie mieści się w tych słowach - mówił prymicjant ks. Michał, dziękując za słowa homilii.
Chustę, do której po święceniach starł olej krzyżma świętego ze swoich rąk, neoprezbiter Michał ofiarował uroczyście swojej mamie.Podziękowaniu za dar życia i wychowania dla rodziców, a także za wspólne lata życia - dla rodzeństwa, towarzyszył szczególny dar: biała chusta, którą podczas święceń wziął w swoje dłonie, by odcisnął się na nich olej krzyżma świętego, którym namaścił je biskup Roman Pindel. Jak tłumaczył, to stary zwyczaj, stosowany dawniej podczas święceń kapłańskich, a chustę neoprezbiter ofiarowywał swojej matce. - Dlatego mamo, dzisiaj pragnę ci tę chustę wręczyć. Zgodnie z tradycją z tą chustą pójdziesz do nieba po śmierci, a kiedy Bóg zapyta: Co mi przynosisz, co mi składasz w ofierze? - ty wręczysz tę chustę i powiesz: Przynoszę Ci w darze Twojego sługę, kapłana, mojego syna - mówił ks. Michał Wójcik, a chwilę później udzielił kapłanom, rodzicom i wszystkim obecnym prymicyjnego błogosławieństwa.