O mały włos nie doszło do tragedii. Rodzice zostawili dziecko w nagrzanym samochodzie i poszli na zakupy. Półprzytomną dziewczynkę uratowali policjanci.
Małżeństwo policjantów z warmińsko-mazurskiego uwolniło z nagrzanego samochodu czteroletnią dziewczynkę. Przechodząc, w czasie wolnym od służby obok parkingu, zauważyli stojący w pełnym słońcu pojazd, a w nim siedzące w foteliku dziecko. Dziewczynka nie reagowała na pukanie ani krzyki. Policjanci wybili szybę i zawiadomili służby. Temperatura wewnątrz samochodu dochodziła do 40 stopni Celsjusza.
Nawet nie "na chwilę"!
Ta historia wydarzyła się 12 czerwca w Ełku. Konsekwencje nieodpowiedzialnego zachowania rodziców mogły być tragiczne. Wystarczy kilka minut postoju samochodu w pełnym słońcu, by wnętrze pojazdu zamieniło się w piekarnik.
Zobacz, co dzieje się z jajkiem pozostawionym w nagrzanym samochodzie:
Choć co roku policja i lekarze apelują do rodziców o nie pozostawianie dzieci w zamkniętych pojazdach, gdy na dworze panuje wysoka temperatura; choć regularnie słyszymy o zgonach dzieci, które nastąpiły w wyniku przegrzania organizmu, ciągle zdarzą się takie sytuacje. Opiekun zamyka dziecko w nagrzanym samochodzie, bo przecież wychodzi tylko "na chwilę".
A konsekwencje dla zdrowia maluchów, których ośrodek termoregulacji jest jeszcze niedojrzały, mogą być nieodwracalne. Podczas upałów temperatura wewnątrz zamkniętego samochodu może być dwukrotnie wyższa niż na zewnątrz. Kiedy termometry na słońcu pokazują 30 stopni C, w aucie będzie nawet 60-70 stopni C! Organizm dziecka rozgrzewa się w takich warunkach 2-5 razy szybciej, niż ciało dorosłego człowieka. Przy 40 stopniach C organy wewnętrzne dziecka przestaną działać. Wystarczy 10-15 minut, by dziecko się udusiło. Ale nawet krótszy czas przebywania dziecka w zamkniętym pojeździe wpłynie negatywnie na jego zdrowie. Im mniejsze dziecko, tym skutki będą poważniejsze.
Płacz przyspiesza śmierć
Organizm małego dziecka nie potrafi się jeszcze sam schładzać. Dziecko zaczyna się intensywnie pocić, odwadniać, bo traci odpowiedzialne za nawadnianie organizmu elektrolity; jego ciało robi się czerwone, a wręcz bordowe. Mogą wystąpić drgawki, omdlenie, ustanie oddechu. Może dojść do obrzęku mózgu, uszkodzenia nerek, a w skrajnych przypadkach do uduszenia i śmierci dziecka. Płacz dziecka tylko przyspieszy proces niedotlenienia, bo spowoduje przyspieszenie tętna i oddechu. Czy warto tak ryzykować dla kilku minut zakupów?
Trzeba sobie także uświadomić, i może to ruszy wyobraźnią społeczną, że za pozostawienie dziecka w zamkniętym przegrzanym samochodzie, rodzicom i opiekunom grożą poważne konsekwencje prawne. Za narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, grozi kara pozbawienia wolności nawet do 5 lat. Dotyczy to także osób postronnych, które nie zareagowały w niebezpiecznej sytuacji. Jeśli widzimy więc dziecko w zamkniętym nagrzanym samochodzie, mamy obowiązek zawiadomić policję, a nawet wybić szybę, żeby uwolnić dziecko. Wezwania policji w takich sytuacjach traktowane są bardzo poważnie.
Na szczęście dziewczynkę w Ełku uratowano. Po zbadaniu dziecka przez lekarza okazało się, że jego stan jest dobry i nie wymaga hospitalizacji. Po kilku minutach zjawili się rodzice czterolatki, którzy robili w tym czasie zakupy. Zaskoczeni, przyznali, że nie mieli świadomości, jak szybko może nagrzać się pozostawiony w słońcu samochód. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Teraz rodzicom grozi do 5 lat pozbawienia wolności.