Jeśli zwolennicy eugeniki mają senne marzenia, to SARS-Cov-2 jest urzeczywistnieniem tych snów.
Gdy dwa tygodnie temu napisałem komentarz odnośnie do ograniczeń w liturgii wprowadzonych we włoskich diecezjach i sprzeciwiłem się krytyce tych decyzji, mało kto spodziewał się, że tak szybko do zbliżonych restrykcji dojdzie w większości krajów Europy, również w Polsce. Drastyczne jak na europejskie przyzwyczajenia ograniczenia zgromadzeń są dziś obecne w prawie całej UE i nie tylko. Z ich respektowaniem przez poszczególnych ludzi i społeczności bywa różnie. Także w Polsce można jeszcze spotkać się z opiniami podającymi w wątpliwość sens tak daleko idących ograniczeń w sytuacji, gdy w całym kraju zdiagnozowano niespełna 300 przypadków zachorowania na COVID-19 (stan na środę wieczorem).
Dlaczego radykalne ograniczenia kontaktów są tak ważne już teraz? We wspomnianym tekście sprzed 15 dni podałem m.in informację o ilości ofiar śmiertelnych epidemii we Włoszech. Wtedy, po ponad miesiącu od wykrycia pierwszego przypadku zakażenia w Italii, było to niecałe 80 zgonów. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Gdy piszę te słowa, mam przed sobą opublikowane przed chwilą dane z Włoch odnośnie do ostatniej doby. W ciągu 24 godzin zmarło tam 475 osób zakażonych koronawirusem SARS-Cov-2. Od początku epidemii w tym kraju zmarło prawie 3 tysiące pacjentów z COVID-19.
Dlaczego COVID-19 jest groźniejszy niż wiele wirusów o znacznie wyższej śmiertelności?
Jeśli zwolennicy eugeniki mają senne marzenia, to koronawirus SARS-Cov-2 jest urzeczywistnieniem tych snów. Po pierwsze dlatego, że akurat ten patogen stosunkowo łagodnie obchodzi się z silnymi organizmami osób młodych i zdrowych, a jest śmiertelnym zagrożeniem dla ludzi w podeszłym wieku i schorowanych. Po drugie zaś, paradoksalnie, to, że w większości przypadków COVID-19 przebiega łagodnie, szalenie sprzyja błyskawicznemu rozprzestrzenianiu się epidemii, bo bardzo trudno wyizolować wszystkie osoby chore. W przeciwieństwie do wielu wirusów, które mają znacznie większą śmiertelność, ale zarażają nimi osoby z objawami. W ten sposób może szybko doprowadzić do przeładowania szpitali i sparaliżowania systemu ochrony zdrowia, co w konsekwencji odbije się również na pacjentach z innymi schorzeniami.
Przed nami weekend. Obowiązuje zakaz dużych zgromadzeń, ale nie wychodzenia z domu. Wielu korzysta z pięknej pogody, udając się na indywidualne spacery, wychodząc z psem czy na jogging. Warto rozważyć, czy w tym czasie nie byłoby lepiej zrezygnować z wyjść niekoniecznych, albo przynajmniej omijać najpopularniejsze miejsca rekreacji na świeżym powietrzu. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, że jeśli pogoda się utrzyma, to w weekend w popularnych parkach będziemy mieli tłumy indywidualnych spacerowiczów, którzy w efekcie utworzą potężne zbiorowiska. Nie popełniajmy tych samych błędów, które miały miejsce na południu kontynentu. Bądźmy mądrzy przed szkodą.