Rozdali 220 pakietów biegacza, które otrzymali od Fundacji Wolność i Demokracja - ogólnopolskiego organizatora biegu Tropem Wilczym pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ale chętnych do biegu oświęcimskiego, który cztery lata temu zainicjowało Stowarzyszenie Szansa, było znacznie więcej!
Marta Polak ze Starej Wsi po raz pierwszy wzięła dziś udział w oświęcimskim biegu Tropem Wilczym (jego wyniki znajdziecie na 3 stronie - TUTAJ). Namówiła ją córka Justyna, studentka medycyny wojskowej.
- Moja mamusia mi opowiadała, że jej tato był w AK - mówi Marta. - Było ich ośmioro rodzeństwa, maleńkie dzieci. I pamiętała taki moment, kiedy do domu wchodziło jakieś wojsko, a dziadek uciekał przez okno. Tyle widziała swojego tatę… Mama powtarzała im, że nie mogą nigdy wspominać imienia taty, ani mówić, że on gdziekolwiek uciekał, bo groziła im śmierć... Kiedy powstała ta inicjatywa upamiętnienia żołnierzy, pozytywnie się nakręciłyśmy z córką… Ten bieg to fantastyczna sprawa.
Justyna startowała po raz trzeci - na dystansie
- Przez to, że jestem w pewien sposób związana z wojskiem, a temat żołnierzy wyklętych jest dla mnie bardzo ważny, trzy lata temu postanowiłam wziąć udział w biegu Tropem Wilczym i startuję w nim co roku - opowiada Justyna.
Tym razem Justyna wyciągnęła też mamę. - Powiedziała krótko: ja się zapisuję i ciebie też. Broniłam się, że nie dam rady. Córka uparcie: dasz radę, skoro małe dzieci dają - uśmiecha się Marta. - Uważam, że żołnierze wyklęci to jest bardzo ważny temat, który należy przekazywać młodszym pokoleniom.
Dla mamy Marty Polak i jej córki Justyny ze Starej Wsi bieg Tropem Wilczym to też bardzo osobista sprawa, związana z dziejami ich rodziny.Obie panie odebrały pakiet biegacza, w którym znalazły się koszulki z wizerunkiem Witolda Pileckiego. Justynie taka trafiła się po raz pierwszy, więc już się czuła zwyciężczynią biegu! - Tu, w Oświęcimiu, uczyła się w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Napisała trzy prace o rotmistrzu Pileckim. I to od córki dowiedziałam się kim był - dopowiada Marta Polak.
- Był człowiekiem, który całe swoje życie poświęcił dla ratowania innych. Osobiście go podziwiam. Nie wiem, czy będąc na jego miejscu, byłabym w stanie poświęcić aż tak dużo - podkreśla Justyna.
Marta i Justyna były wśród ponad 200 osób, które dziś wzięły udział w czwartym biegu w Oświęcimiu. Od czterech lat w Dniu Pamięci o Żołnierzach Wyklętych jest tu podobnie. O 11.50 - rozgrzewka (prowadzona przez Ewelinę Sikorę), w samo południe - start biegu na dystansie
Nie inaczej było dzisiaj. Od początku oświęcimski bieg organizuje Stowarzyszenie Szansa, z prezesem Michałem Chrzanem na czele, przy współudziale małopolskich i oświęcimskich władz samorządowych, instytucji i firm z regionu. Gośćmi biegu byli także żołnierze z 18. Bielskiego Batalionu Powietrznodesantowego - każdy mógł porozmawiać z nimi i zajrzeć do wojskowych pojazdów, którymi przyjechali.
- Głównym celem naszego stowarzyszenia jest pomoc rodzinie. Prowadzimy dwie placówki wsparcia dziennego dla dzieci. I tak cztery lata temu wpadliśmy na pomysł, że możemy zrobić coś jeszcze - promować idee żołnierzy wyklętych - mówi Michał Chrzan. - Z Oświęcimiem i Auschwitz jest związany jeden z najsłynniejszych z nich: rotmistrz Witold Pilecki. Tym bardziej czujemy potrzebę upamiętniania tej postaci, jak i innych wyklętych.
Ciąg dalszy na str. 2