- Jeśli chcemy pójść do świata ewangelizować, to musimy mieć to, co jest w Ewangelii najbardziej wartościowe - musimy być światłem świata i solą ziemi. Jeśli tym nie jesteśmy, to my świata nie zewangelizujemy - mówił 19 lutego wspólnocie SECiM bp Piotr Greger.
- Uzdrawiająca siła tkwi w tym, że trzeba z Bogiem wyjść, dać się Jemu prowadzić, najpierw trzeba pójść trochę "w ciemno" - jak Abraham: idzie, chociaż nie zna przyszłości, idzie tylko dlatego, że Bóg tego od niego oczekuje. Dopóki będziemy siedzieli i próbowali sami porządkować rzeczywistość, chcieli ją po swojemu zrozumieć i według własnych pomysłów projektować, jesteśmy skazani na niepowodzenie. Trzeba chwycić Jezusa za rękę, pozwolić się Jemu prowadzić - mówił biskup. - Kiedy rezygnujemy z własnych pomysłów, a tym samym wyrażamy zgodę i deklarujemy dyspozycyjność wobec Bożych planów, Jezus zaprasza nas do czegoś radykalnie jasnego i prostego.
Biskup wyjaśniał, że wyraża to gest Jezusa względem niewidomego - zwilża jego oczy śliną. Oryginalny tekst grecki określa to mocniej. Bo gdy człowiek decyduje się na radykalne decyzje, gdy otwiera się na przemeblowanie wszystkiego w modelu Bożego porządku wartości, to czuje się tak, jakby mu ktoś splunął w twarz.
Bp Piotr Greger przewodniczył Mszy św. we wspólnocie SECiM.- Wydarzenie z Betsaidy posiada mocne rysy ewangelizacyjne. To jest początek drogi spotkania z Jezusem. Ewangelizacja jest zaproszeniem do doświadczenia wiary, które zawsze stawia pytania. Wydarzenie wiary pyta: czy chcesz? Czy jako dar chcesz przyjąć od Boga to, co niemożliwe? Czy wierzysz Bogu, że gdy ci obiecuje to, co niemożliwe, stanie się w twoim życiu realne?
Biskup zaznaczył, by na drodze ewangelizacji wyzbyć postawy "narzucania się". - Mamy obowiązek poprawnego odczytywania znaków czasu; chodzi o to, abyśmy nie odpowiadali na pytania, których nikt nie stawia. To jest pole do ewangelizacji, to jest sytuacja bardzo podobna do tych czasów, kiedy Cyryl i Metody zostali posłani do narodów słowiańskich ze słowem Dobrej Nowiny - mówił bp Greger, dodając: - W szkole Jezusa liczy się przede wszystkim żywa relacja - o niej jest mowa w dzisiejszej Ewangelii. Owszem, to nie oznacza bagatelizowania całego wysiłku intelektualnego. W każdym procesie ewangelizacji (o tym mówią dokumenty Kościoła począwszy od adhortacji papieża Pawła VI Evangelii nuntiandi) nie chodzi o wiedzę, informację, ale o formację do żywej relacji z Jezusem. Sprawa dotyczy dynamizmu ewangelicznego, o czym tak mocno naucza papież Franciszek.