Od czasu chrztu Jezusa w Jordanie znakiem wybrania, szczególnej misji danej od Boga konkretnemu człowiekowi, jest Duch Święty unoszący się nad nim pod postacią gołębicy.
Od czasu chrztu Jezusa w Jordanie znakiem wybrania, szczególnej misji danej od Boga konkretnemu człowiekowi, jest Duch Święty unoszący się nad nim pod postacią gołębicy. I nie jest to tylko ikonografia, czyli sposób na przedstawienie kogoś takiego na obrazie. W przypadku dzisiejszego patrona był to fakt, który miał miejsce 10 stycznia 236 roku. To właśnie tego dnia, gdy duchowieństwo i lud po śmierci papieża zastanawiali się kogo wybrać jego następcą, biały gołąb spoczął nad głową pewnego rzymianina, a zebrani potraktowali to jako Bożą interwencję i wybrali biskupem Rzymu. Kim był wcześniej trudno dociekać, wiadomo natomiast z całą pewnością, co robił przez kolejne 14 lat. Wiadomo, bo jego decyzje zapisały się w historii Kościoła. I tak po pierwsze nowy papież podzielił Rzym na siedem kościelnych okręgów ( tzw. diakonii), na czele każdego z nich umieszczając diakona, którego w pracy wspierał subdiakon i sześciu pomocników. Kolejnych 7 subdiakonów, zostało przez następcę św. Piotra oddelegowanych do prowadzenia skrupulatnych akt męczenników, pamiętajmy bowiem, że chrześcijanie nadal są na cenzurowanym. Kolejna decyzja związana była z prywatą, jakiej dopuszczał się biskup Prywat z Lambesi w Afryce Północnej – za swoje gorszące życie został on zdjęty z urzędu. Wspominany dzisiaj biskup Rzymu zdołał jeszcze w czasie swojego pontyfikatu wprowadzić stopnie święceń niższych, kleryckich, a także zadekretować, iż odtąd będzie się dokładnie odnotowywało daty wyboru kolejnych papieży. A propos papieży, to nakazał jeszcze sprowadzić z Sardynii ciała zmarłych - papieża Poncjana i antypapieża Hipolita - i pochował je ze czcią w Rzymie na cmentarzach, które zaczął zresztą odnawiać. Ta ostatnia inicjatywa wskazuje zresztą, jak duże wpływy miał ten człowiek na cesarskim dworze, gdyż sprowadzenie ciał osób skazanych na śmierć do Rzymu mogło być dokonane tylko za zgodą cesarza. Niestety, jak mawia stare przysłowie: „Łaska pańska na pstrym koniu jeździ” i następny władca Imperium Rzymskiego, Decjusz, zadbał o to, by energiczny papież zginął na arenie ku uciesze widowni. Stało się to dokładnie 20 stycznia 250 roku, a jego ciało pochowano w katakumbach św. Kaliksta. Czy wiecie państwo jak nazywa się bohater naszej dzisiejszej historii? To św. Fabian, papież i męczennik.