Przez całą zimę w słupskim barze mlecznym "Poranek" na potrzebujących czeka codziennie kilkadziesiąt porcji gorącego posiłku. Wszystko za sprawą akcji "zawieszania zupy" przez tych, których stać, dla tych, których na obiad nie stać.
Słupski bar "Poranek" wystartował z kolejną edycją charytatywnej akcji. W ubiegłym roku zaproszenie do nakarmienia głodnych nieznajomych spotkało się z rekordowym odzewem. W tym być może będzie równie szczodrze, bo "zawieszona zupa" na dobre wpisała się w menu placówki.
"Zawieszona", czyli jaka? W skrócie: zapłacona, ale niezjedzona. Wszystko działa w prosty sposób: kupujesz posiłek dla siebie i dla nieznajomego, który zajrzy do baru później. Możesz zawiesić kilka złotych, możesz i - jak ubiegłoroczni rekordziści - wpłacić na konto baru nawet 1000 zł.
- Wyczytałam w internecie o "zawieszonej kawie". Pomyślałam: czemu by w naszym barze nie "zawiesić" zupy? Nie spodziewałam się jednak, że akcja zyska sobie taką popularność wśród naszych gości. Ubiegłoroczna, czwarta edycja akcji osiągnęła rekordowe zainteresowanie. Rozdaliśmy prawie 7 tys. porcji. Musieliśmy przedłużyć wydawanie zupy do połowy marca - cieszy się Eugenia Rębacz, prezes Powszechnej Spółdzielni Spożywców "Społem", do której należy bar "Poranek", mając nadzieję, że i w tym roku uda się nakarmić wielu potrzebujących - nie tylko bezdomnych, ale także emerytów i rencistów z bardzo szczupłymi portfelami.
O tym, że akcja podoba się klientom słupskiego baru, świadczy choćby to, że w ciągu trzech pierwszych dni od jej rozpoczęcia na konto "zawieszonej zupy" wpłynęło już ponad pół tysiąca złotych. Z talerza ciepłej zupy skorzystało prawie 100 chętnych.