Kanadyjskiemu premierowi, Justinowi Trudeau, udało się wygrać kolejne wybory. Stracił jednak większość w parlamencie.
Cztery lata temu wygrana Partii Liberalnej w Kanadzie wzbudziła duży entuzjazm wśród lewicowców i liberałów na świecie. Nowy rząd tego kraju został stworzony według parytetów płciowych i rasowych, a nowy premier, Justin Trudeau określał się nawet mianem feministy. Z tego entuzjazmu niewiele już zostało. Wprawdzie Partia Liberalna zdobyła najwięcej mandatów w tegorocznych wyborach, to nie dość, że straciła bezwzględną większość, to jeszcze zdobyli mniej głosów niż konserwatyści.
Premier w kolorowych skarpetkach
Justin Trudeau jest synem Pierra Trudeau, polityka, który był premierem Kanady przez 16 lat. Jest on znany przede wszystkim z uczynienia z języka francuskiego drugim językiem oficjalnym w tym kraju. Trudeau został też zapamiętany ze swojej kontrowersyjnej polityki zagranicznej. Przyjaźnił się m.in. z Fidelem Castro i odmawiał jednoznacznego potępienia Stanu Wojennego w Polsce. W czasie jego rządów Kanada stawała często w opozycji do polityki USA, przyjmując m.in. osoby uciekające przed służbą wojskową w Wietnamie.
Obecny premier Kanady w dużym stopniu nawiązuje do polityki swojego ojca. Kanadyjski multikulturalizm, promowany przez Pierra Trudeau, stał się również ważnym elementem polityki jego syna Justina. W rządzie młodszego Trudeau znalazło się wielu przedstawicieli mniejszości rasowych. Tuż po zaprzysiężeniu w 2015 r. nowy rząd Kanady zdecydował się też na przyjęcie 30 tys. imigrantów z Syrii. Podobnie jak jego ojciec, Justin Trudeau preferuje swobodny styl życia, który symbolizują noszene przez niego kolorowe skarpetki
Udany produkt politycznego PR
Wybór syna popularnego Pierra Trudeau na lidera Partii Liberalnej miał być ratunkiem dla tej partii. Kanadyjscy liberałowie od początku XXI w. sukcesywnie tracili poparcie. Doszło nawet do tego, że w 2011 r. Partia Liberalna po raz pierwszy w historii zdobyła dopiero trzecie miejsce w wyborach. Na drugą pozycję wskoczyła socjaldemokratyczna Nowa Partia Demokratyczna (NDP). Niektórzy komentatorzy twierdzili nawet, że NDP może zastąpić liberałów w kanadyjskim systemie dwupartyjnym.
Udana kampania Justina Trudeau z 2015 r. pozwoliła jednak kanadyjskim liberałom nie tylko odzyskać pole utracone na rzecz NDP, ale i zdobyć władzę. Trudeau okazał się udaną kreacją pijarową, uzyskując popularność nie tylko w kraju, ale i za granicą. Szybko jednak okazało się, że za postępowym wizerunkiem nie stoi nowa wartość w polityce. W lutym 2019 r. premier Kanady został oskarżony o to, że próbował wywierać naciski w sprawie śledztwa przeciwko firmie oskarżanej o wręczanie łapówek politykom.
Zadowoleni separatyści
Choć po wyborach w 2019 r. Partia Liberalna ma największą liczbę mandatów w kanadyjskim parlamencie, to zdobyła on prawie 300 tys. mniej głosów niż Partia Konserwatywna. Kanadyjscy liberałowie stracili też bezwzględną większość, wynoszącą 170 deputowanych. Justin Trudeau będzie musiał starać się o wsparcie ze strony Nowej Partii Demokratycznej lub quebeckich separatystów. Może to znacząco wpłynąć na stabilność kanadyjskiego rządu.
Choć kanadyjska lewica wychodzi zwycięsko z tegorocznych wyborów, to straciła ona głosy blisko 10 proc. głosujących Kanadyjczyków. Straty poniosła zarówno Partia Liberalna, jak i Nowa Partia Demokratyczna. O sukcesie może za to mówić Bloc Québécois. Ta separatystyczna partia, startująca tylko we francuskojęzycznym Quebecu, traciła ostatnio poparcie na rzecz socjaldemokratów z NDP. Choć w 2019 r. nie udało się quebeckim separatystom uzyskać większości w swoim stanie, to jednak odwrócili niekorzystny dla siebie trend.