Często jako rodzice mówimy dzieciom : ucz się ucz, nauka to potęgi klucz. I wiemy, co mówimy, bo przecież informacja stała się dzisiaj najcenniejszą walutą. Kto ma wiedzę, ten ma władzę. Ale… no właśnie. Ale czy zastanawialiśmy się kiedyś, jaki użytek z tej całej zdobytej w pocie czoła wiedzy, zrobią nasze dzieci?
Często jako rodzice mówimy dzieciom : ucz się ucz, nauka to potęgi klucz. I wiemy, co mówimy, bo przecież informacja stała się dzisiaj najcenniejszą walutą. Kto ma wiedzę, ten ma władzę. Ale… no właśnie. Ale czy zastanawialiśmy się kiedyś, jaki użytek z tej całej zdobytej w pocie czoła wiedzy, zrobią nasze dzieci? Bo może być i tak, że wcale nam się nie spodoba jej zastosowanie. A co gorsza, ta wiedza może je nawet zaprowadzić na stryczek. Brzmi makabrycznie? Ale to właśnie się stało udziałem dzisiejszego patrona, którego rodzice postawili na solidne wyedukowanie syna. Jan, bo tak miał na imię, urodził się w Szkocji pod koniec XVI wieku. Był szlachcicem i protestantem, który już jako 15-latek został wysłany do Europy na naukę. Wiedzę zdobywał we Francji, skąd przeniósł się do Leuven [liven], a potem do Ratyzbony i Ołomuńca. Tu jednak zaczęły się kłopoty, bo zdobyta przez Jana Ogilvie wiedza filozoficzna i teologiczna spowodowała jego nawrócenie na katolicyzm. Jakby tego było mało, to 24 grudnia 1599 roku wstąpił nawet w Brnie do Towarzystwa Jezusowego. Dla jego protestanckich rodziców to był spory szok – nie tak to miało wyglądać. A potem z ich perspektywy było jeszcze gorzej, bo Jan otrzymał święcenia kapłańskie i uparł się, by pojechać na misje do rodzinnej Szkocji. A przecież nie od dziś wiadomo, że nikt nie jest prorokiem w swoim własnym domu. To jednak nie zniechęciło dzisiejszego patrona, który w 1613 roku, w przebraniu żołnierza i pod przybranym nazwiskiem Watson, dostał się do Edynburga. Tam przez niemal cały rok służył potajemnie katolikom, którzy ocaleli pomimo prześladowań za króla Jakuba I Stuarta. Niestety, zadenuncjowany trafił do więzienia, gdzie jednak pomimo usilnych starań katów nie wydał nikogo. A skoro nikogo spośród katolików nie wydał, to sam siebie wydał – na śmierć, za nawracanie protestantów. Wspominany dzisiaj św. Jan Ogilvie, kapłan i męczennik, zawisł na szubienicy w Glasgow, licząc sobie zaledwie 36 lat. Czy wiecie państwo, w którym roku miało to miejsce? 1615. Pochowano go w zbiorowej mogile, ale wiedza o tym człowieku i świadectwie jego życia przetrwała do naszych czasów. Do naszych, bo św. Jan Ogilvie doczekał się kanonizacji dopiero 17 października 1976 roku. Dokonał tego papież Paweł VI.