Metropolita katowicki przewodniczył w katowickiej katedrze uroczystej Eucharystii, podczas której modlono się za poległych podczas I powstania śląskiego.
Podkreślił w homilii, że "wszyscy świętej pamięci cierpiący prześladowania dla sprawiedliwości, przekazują nam swoisty testament, wzywają do pielęgnowania tego, co polskie, narodowe”. - Można zabić człowieka. Nadzieja, którą człowiek nosi w sobie, jest nieśmiertelna. I wyda ona owoce, jeśli przejmują ją nowe pokolenia. Nadzieja domaga się wierności - mówił metropolita katowicki.
Przypomniał, że na "górnośląskiej ziemi, która widziała tyle różnych nieszczęść, wierność nadziei wymaga wyjątkowo mocnej wiary i szczególnego hartu ducha, niekiedy heroizmu". - Górny Śląsk nie szczędził nigdy dla ojczyzny krwi, potu, ofiarnej pracy - powiedział. - Oraz istnień ludzkich, zwęglonych na kopalnianych ołtarzach, co było wyrazem patriotyzmu, nie łatwych słów, lecz heroicznych czynów, a więc patriotyzmu najwyższej próby - dodał.
Metropolita katowicki, przypominając, że zgromadzeni w katedrze modlą się za poległych powstańców, stwierdził, iż "impuls do I powstania dały wydarzenia w kopalni »Mysłowice« i brutalność niemieckiego oddziału Grenzschutz Ost, który otworzył ogień do górników domagających się należnego im wynagrodzenia za pracę". - Po "mysłowickiej masakrze" przelała się czara goryczy, a rdzenna ludność Górnego Śląska powiedziała "dość" i tak rozpoczęło się powstanie - mówił abp Skworc.
- Błogosławieni jesteście wy, bracia powstańcy i górnicy, którzy złożyliście daninę krwi, by upomnieć się o słuszne prawa do ojczyzny; prawa do godnego życia. Dziś od was uczymy się troski o zachowanie osobistej godności i miejsca dla Boga w życiu indywidualnym i społecznym - powiedział. - Dlatego raz jeszcze na ołtarzu krzyża składamy śmierć wszystkich powstańców - górników, wierząc, że ich ofiara, złączona ze zbawczą śmiercią Chrystusa, przynosi owoc po dzień dzisiejszy - dodał.
Odnosząc się do czasów współczesnych, abp Skworc zauważył, że "walka o ludzką uwagę i posłuch trwa nieustannie". - Jest niezwykle trudna w czasach medialnego zamętu i chaosu. Trzeba wiedzieć, że nie każde słowo niesie prawdziwą nadzieję i zasługuje na to, by je przyjąć do serca, zachować i przemieniać w czyn - powiedział. - Warto, aby ze słów, które do nas docierają, wyróżniać te, które są życiodajne - stwierdził.