To było czwarte z zaplanowanych ośmiu spotkań 7. Ewangelizacji w Beskidach. W tym roku jest ona zaproszeniem na Drogę Łaski - wędrowaniem z siedmioma sakramentami. Na Soszowie było nim bierzmowanie, a spotkanie przygotowała wspólnota Novare z Żor z ks. Dawidem Dyrczem.
Jeszcze w przeddzień ewangelizacyjnego spotkania na Soszowie wszystko wskazywało na to, że ks. Dawid Dyrcz, pasterz wspólnoty Novare z Żor, który miał przewodniczyć Mszy św. na szczycie, zamiast tutaj trafi do szpitala. - Mam stwardnienie rozsiane. Wczoraj bardzo źle się czułem. Byłem spakowany, żeby jechać do szpitala. Ale dwie wspólnoty - Novare, w której wzrastam, i Kahal z Wodzisławia Śląskiego - modliły się za mnie. Dziś mogłem tu przyjść o własnych silach. Stało się to, co było prawie niemożliwe - mówi ks. Dawid.
Ojciec Norbert Oczkowski, dominikanin z Poznania, opiekun charyzmatycznej wspólnoty Jerozolima, przed rokiem pielgrzymował przez Podlasie, prawosławnym szlakiem w intencji zadośćuczynienia za grzechy przeciwko jedności Kościoła. W tym roku postanowił pójść w tej samej intencji szlakiem protestanckim. Od kilku dni pielgrzymuje przez Śląsk Cieszyński - z Cieszyna do Bielska-Białej.
- Zacząłem w Cieszynie, byłem w Goleszowie, w parafii ewangelickiej, później mieszkałem u siebie, w naszym klasztorze w Hermanicach, następnie w domu gościnnym w Wiśle-Jaworniku, dzisiaj chciałem dotrzeć do pustelni franciszkanów niedaleko Istebnej, potem planuję u braci ewangelików w Szczyrku i Bielsku-Białej - relacjonował. - To, że ja tu w ogóle jestem, to jakiś cud. Miałem być dwa dni w Jaworniku, ale dzisiaj wstałem i myślę: "Pójdę dalej, na ten Stożek i do Istebnej". Kiedy ruszyłem w drogę, spotkałem ludzi i zapytałem, dokąd idą. A oni: "Na Mszę". To ja: "Na jaką Mszę?". Jak się dowiedziałem, że będzie Msza św., że będzie wspólnie uwielbienie, mówię: "Idę tam!". Pan Bóg odpowiedział wprost na moją wczorajszą prośbę o to, że wreszcie chcę się modlić we wspólnocie, z ludźmi - uśmiecha się o. Norbert, który koncelebrował Mszę św. przy schronisku na Soszowie wraz z ks. Dawidem Dyrczem, a także o. Aleksandrem Paprzyckim OFMConv z Rychwałdu i ks. Szymonem Badurą z parafii św. Józefa w Rudzie Śląskiej.
Wspólnota Novare z Żor poprowadziła sobotnie spotkanie na Soszowie.Na Soszów przybyło kilkaset osób, których pasją są Pan Bóg i góry. Wędrowali różnymi szlakami, by w południe dotrzeć do schroniska. Tutaj gościli ich Katarzyna i Paweł Płonkowie - gospodarze schroniska, wspomagani tego dnia przez wolontariuszy bielskiej "Zupy za Ratuszem", gotujących co niedzielę ciepły posiłek dla ubogich i potrzebujących w Bielsku-Białej.
Spotkanie przygotowała wspólnota Novare i wspólnota mężczyzn z parafii Świętych Apostołów Filipa i Jakuba w Żorach. Homilię wygłosił o. Norbert Oczkowski OP. Odwołując się do jednej z historii o ojcach pustyni, której bohaterem był abba Pojmen, zachęcił do zadawania sobie pytań: kim jestem i dokąd idę? Odwołał się tym samym do słów Ewangelii o chwaście i pszenicy rosnącej na tym samym polu.
- Czy rzeczywiście to, kim jestem, wynika z tego, jak wyglądam? Czy wystarczy mieć dwie ręce, dwie nogi, korpus i głowę, żeby nazywać siebie człowiekiem? - pytał o Norbert, zauważając, jak często patrzymy na innych, oceniając ich, przyrównując do chwastów. - Ale Jezus nie mówi o chwastach wokół ciebie, ale o chwastach w tobie. Ty się przyjrzyj temu polu, które masz w sercu. Ty się nie rozglądaj wkoło siebie, ty nie pokazuj palcem innych, którzy twoim zdaniem są chwastami. Zobacz, jak często to, co jest na zewnątrz ciebie - twój krzyż na piersi, twoja koszulka z takim a nie innym napisem - nie zgadzają się z tym, co jest w twojej głowie, w twoim sercu - mówił dominikanin. - Jak często twoje postawy są sprzeczne z deklaracjami. Zobacz, ile chwastów żyje w tobie. A Jezus jest na tyle miłosierny, że mówi: "Zostawcie to aż do żniwa. Chwasty spalimy, a pszenicę złożymy w spichlerzu".
Błogosławieństwo rychwałdzkim olejkiem radości.W tym kontekście o. Oczkowski mówił o łasce, którą otrzymujemy za darmo, bez wysiłku, jakiego na przykład wymagało wejście na górę. - Bóg nam nie daje swojej miłości za coś. I tak jest z łaską Bożą - zaznaczył, odwołując się do tematu spotkania, sakramentu bierzmowania: - Duch Święty jest dany wszystkim ochrzczonym. Czy jak się tak rozglądacie po ulicy, to widać Jego działanie? - pytał o. Norbert, dodając, że nazwa chrześcijanin będzie dla nas tylko etykietą, jeśli nie włożymy wysiłku, by się nim naprawdę stać i prawdziwie wziąć udział w tym, co Bóg dla nas przygotował. - Wsłuchajmy się w to, co Pan Bóg chce nam dzisiaj powiedzieć, do czego nas popycha. I tak jak mówi dziś pierwsze czytanie: bądźmy posłuszni Jego słowu; pozwólmy Mu się "zmusić". On nie robi tego, żeby nas ciemiężyć, ale robi to dla naszego dobra i naszego szczęścia. Zupełnie inaczej będziemy żyli, jeśli naprawdę wejdziemy z Nim w tą relację, jeśli naprawdę pokonamy coś w sobie, wykonamy wysiłek. Dzięki temu chwasty nigdy nie zagłuszą pszenicy. Wtedy choć zdarzy się nam być niewiarygodnymi, zawsze ostatecznie to Duch Święty w nas zwycięży.
Na zakończenie spotkania, jego uczestnicy modlili się o błogosławieństwo dla mieszkańców czterech stron świata, a następnie przyjęli błogosławieństwo rychwałdzkim olejkiem radości. Znaczenie tego gestu tłumaczył o. Aleksander Paprzycki: