Marek Magierowski, ambasador w Izraelu został we wtorek zaatakowany przed budynkiem polskiej ambasady w Tel Awiwie - podał na swej stronie internetowej "Jerusalem Post".
Policyjny rzecznik przekazał, że napastnik podszedł do Magierowskiego, gdy ten siedział w swoim samochodzie, a następnie opluł dyplomatę. Wśród wykrzykiwanych przez niego słów powtarzał się wyraz: "Polish" (Polak, polski). Dyplomata zdołał zrobić zdjęcie napastnika i jego samochodu oraz zawiadomił policję. Gazeta pisze, że sprawca ataku został zatrzymany 90 minut później. Według policji, decyzją sądu został umieszczony w areszcie domowym i ma zakaz zbliżania się do polskiej ambasady w Tel Awiwie przez 30 dni. Według izraelskiego portalu informacyjnego Walla News, na który powołuje się agencja Associated Press, podejrzany został wypuszczony za kaucją.
Polskie MSZ podało, że w związku z atakiem do resortu wezwano na środę ambasador Izraela Annę Azari.
Rzecznik MSZ Izraela przekazał w środę na Twitterze, że państwo żydowskie jest wstrząśnięte napaścią na ambasadora. Wyrażono współczucie dla zaatakowanego dyplomaty.
Na Twitterze zareagował premier Mateusz Morawiecki:
Rasistowski atak na polskiego ambasadora w Izraelu @mmagierowski jest sytuacją niedopuszczalną. Nie ma naszej zgody na jakiekolwiek akty ksenofobii, zarówno wobec dyplomatów, jak i pozostałych obywateli.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) 15 maja 2019
Pojawiły się już informacje o linii obrony sprawcy napadu:
Linia obrony mężczyzny, który zaatakował ambasadora Magierowskiego. "Atak na samochód". Niebywałe, w jakim kierunku to zmierza. Zaraz to on będzie żądać "przeprosin". via @BarakRavid pic.twitter.com/KhGTHddAnl
— Marcin Makowski (@makowski_m) 15 maja 2019