Znana mistrzyni kuchni, s. Aniela Garecka, zdradza nam dwa złote przepisy: na chrzan do wędlin i deserową babkę. Ale oprócz tego salwatorianka zachęca, by gotowanie, pieczenie czy smażenie nie odciągnęło nas od modlitwy i liturgii Triduum Paschalnego.
Aniela Garecka SDS to pierwsza zakonnica, która prowadziła w telewizji program o gotowaniu. Pisze też popularne książki kulinarne. Jednym słowem - to mistrzyni w swoim fachu.
Gotuje od ponad 50 lat, a większość tego czasu przepracowała w Wyższym Seminarium Duchownym Salwatorianów w Bagnie. Zakonnicy wyliczyli, że wykarmiła tam ponad 400 kleryków do kapłaństwa! Z taką kucharką czas formacji smakuje znakomicie. Nawet jeśli przebiega on w... Bagnie.
Mimo że klerycy na święta Wielkiej Nocy wyjeżdżają do domów, s. Aniela gotuje dla ponad 20 osób. Nigdy jednak nie brakuje jej czasu na solidne przygotowanie duchowe do Zmartwychwstania Pańskiego.
- Żadna gospodyni nie powinna się tłumaczyć obowiązkami kuchennymi, gdy chce usprawiedliwiać swoją nieobecność na liturgiach Triduum Paschalnego. Naprawdę da się wszystko przyrządzić porządnie i dobrze, a jednocześnie w sposób bardzo głęboki przeżyć czas świąt w kościele - zapewnia doświadczona salwatorianka.
Jej wieloletnie doświadczenie w kuchni pokazuje, że do świąt od strony kulinarnej trzeba się odpowiednio przygotować. Nie można tego zostawiać na ostatnią chwilę.
- Warto sobie tak obowiązki i zadania rozłożyć, by Wielki Tydzień i Triduum Paschalne był czasem na modlitwę, ale nie przy garnkach, lecz w kościele. Przygotowanie potraw nie powinno kolidować z przygotowaniem wnętrza. Za niektóre potrawy warto zabrać się już tydzień lub dwa tygodnie wcześniej - mówi s. Aniela.
Mistrzyni kuchni w habicie zachęca, by przeżyć święta duchowo, ale i dobrze pod względem "żołądkowym". - Unikajmy pośpiechu, który źle wpływa na nasze wyroby kulinarne i spycha Pana Boga z pierwszego miejsca. Ma być niebo w gębie, ale i niebo w duszy! - kwituje humorystycznie zakonnica.
Podkreśla, że praca w kuchni potrafi świetnie zintegrować rodzinę. Warto angażować wszystkich jej członków, np. dzieci czy seniorów do malowania jajek. Oczywiście w jej królestwie nie brakuje wiary i modlitwy.
- Nie trzeba się szczególnie żarliwie modlić nad garnkiem, bo z uniesienia można coś np. rozgotować - śmieje się siostra. Warto po prostu obudzić świadomość, że robię coś z miłości do drugiego człowieka, w którym jest Pan Bóg. Służę Bogu, służąc bliźniemu. Myślę, że ja mam swojego specjalnego Anioła Stróża w kuchni, dlatego od lat nic nie przypaliłam i nie zepsułam. Czyli módl się, ale nie przypal - doradza s. Aniela.
Proponuje, aby przy gotowaniu i przygotowywaniu świąt obrać sobie jakiegoś świętego patrona, do którego warto się zwrócić. Nie musi to być od razu św. Rita czy św. Juda Tadeusz (patroni od spraw trudnych beznadziejnych). Mamy wielu wspaniałych patronów od kulinariów. To np. św. Szczepan, św. Wawrzyniec, św. Barbara, św. Marta z Betanii czy św. Wiborada.
Zakonnica w Bagnie na Wielkanoc przyrządza te potrawy, które sama wyprodukuje. Na jej stole ląduje żurek, który sama kisi. Serwuje także mięso, które sama obrabia. Pekluje kiełbasę, wędzi wędliny. Piecze także chleb i chlebowe baranki.
Chrzan ma ze swojego ogródka, nie z supermarketu. Jak powiada, przyrządza go w określony sposób i dotąd wszystkim smakował, a "miesiąc po świętach klerycy go jeszcze wołają".
S. Aniela Garecka zdradziła czytelnikom "Gościa" dwa złote przepisy, które zamieszczamy na następnej stronie. To niezawodny chrzan do wędlin (ulubieniec kleryckich podniebień) i babka na deser.