Skrzętnie notują: jedna część żółtka, do tego odpowiednie proporcje wina, żółci wołowej, olejku goździkowego. Na pewno nie jest to przepis ani na postne, ani na wielkanocne danie. Ale bez niego nie powstanie ikona oblicza Jezusa - Tego, który umarł i zmartwychwstał...
S. Urszula mówi, że wszystkich kursantów buduje atmosfera: - Mimo dzielących nas różnic już na pierwszych zajęciach stworzyliśmy wspólnotę, którą łączy Jezus w tym wizerunku. Staliśmy się sobie bliscy….
Oldze Tracz też nie udało się dostać na pierwszą edycję ze względu na limit miejsc. Mandylion będzie jej drugą ikoną w życiu (pierwszą wykonała na kursie w Krakowie). Ta ma być prezentem dla jej brata na ślub.
Klaudia Handzel przyszła zachęcona przez Małgorzatę Kunicką, także uczestniczkę kursu w drugiej edycji. - Tematyka bardzo mi się spodobała. Ale myślałam, że to jest kurs dla artystów, że to niedostępne dla mnie, że ja mogę podziwiać, ale na pewno nie tworzyć - opowiada. - Kiedy usłyszałam od Gosi jak wygląda ten kurs, chciałam spróbować. Z ikony bije blask, coś takiego, co pociąga. Mam nadzieję, że w jakiś sposób uda mi się uzyskać tę głębię. To, co już powstało i na co patrzę, zaskakuje mnie samą. To jakby nie moją ręką - uśmiecha się Klaudia.
Drugie zajęcia tegorocznej edycji kursu pisania ikon w Jawiszowicach.- Niewątpliwie plusem tych zajęć jest to, że rozpoczęliśmy je od wchodzenia w temat ikony z takiego bardzo teoretycznego punktu widzenia, dotyczącego jej duchowości, tradycji, nazewnictwa. To ma znaczenie. Teraz, kiedy bierzesz do ręki ołówek czy pędzel, to bierzesz je z innym nastawieniem, bardziej duchowym. Urzeka mnie w pisaniu ikon to, że to nie jest taka typowa praca twórcza i artystyczna, ale że ten proces jest tak bardzo powiązany z duchowością, modlitwą, wyciszeniem, kontemplowaniem wizerunku. Przenoszę ten wizerunek, jaki mam w sobie, jaki Pan Jezus by chciał, żebym przeniosła na deskę - podkreśla Małgorzata Kunicka.
Stanisławę Słocińską do uczestnictwa w kursie zaprosiła jej siostra Ula, plastyczka.Są tu razem. - Kiedy przeszłam na emeryturę, od jednej pani w sanatorium dowiedziałam się, że niedaleko mnie, w Wadowicach, działa szkoła pisania ikon u Basi i Krzysia Cudo. Trafiłam tam na kurs i uczestniczyłam w nim razem z Danusią. Stworzyłam kilka ikon - m.in. Pantokratora czy św. Mikołaja. Te po kursach zostają u mnie w domu, inne - daję w prezencie. Danusia przepięknie maluje twarze. Chciałabym udoskonalić swój warsztat w tym wymiarze przede wszystkim, dlatego chciałam tutaj być. Malowanie ikon to jest wchodzenie w świat świętości. To dla mnie coś niezwykłego - tymi marnymi rękami można namalować coś, co jest tak niezwykłe….