Jesteśmy urodzonymi indywidualistami. Sami musimy do wszystkiego dojść, sami odebrać nagrodę, sami zadbać o swoja chwałę.
Jesteśmy urodzonymi indywidualistami. Sami musimy do wszystkiego dojść, sami odebrać nagrodę, sami zadbać o swoja chwałę. Są nawet tacy pośród nas, którzy dążą do samozbawienia. Tymczasem wszystkie nasze wiadomości o dzisiejszym patronie i przekonanie o jego świętości, zawdzięczamy nie jemu samemu, a świadectwu o nim danemu przez innych. Co więc owi inni, święci Hieronim i Euzebiusz z Cezarei, świadczą o tym człowieku? Po pierwsze, że był około 170 roku biskupem w Koryncie. I że tym, co pisał do innych współczesnych mu biskupów, dosłownie zapisał się w ich pamięci. I tak, biskup Lacedaemonium zapamiętał go jako strażnika ortodoksji, który wzywa do pokoju i jedności. Biskup Aten poczuł się przez niego wezwany do wiary w zgodzie z Ewangelią i przestrzeżony przed apostazją. Biskup Nikomedium dostał jasny wykład herezji marcjanizmu. Biskup Gortyny – to dawna stolica Krety – został umocniony w niepoddawaniu się herezjom na wzór innego biskupa, Filipa. Znowu zaś biskup Amastris w Poncie otrzymał od dzisiejszego patrona naukę o małżeństwie i wierności, a także o łagodnym traktowaniu tych, którzy popadli w sidła grzechu lub herezji. Do biskupa Knossos bohater naszej dzisiejszej historii napisał przestrogę przed rygorystycznie rozumianą abstynencją. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że dzisiejszy patron pozostawił nam po sobie jedynie świadectwa innych, czyli informacje z drugiej ręki. Oto przetrwał do naszych czasów jeden fragment jednego jego listu. Tego, który został skierowany do biskupa Rzymu. I niech ten list sam nam zobrazuje to, kim był za życia jego autor. „Rzymianie utrzymują zwyczaje ojców : Wasz błogosławiony biskup Soter nie tylko je utrzymał, ale i poszerzył, dzieląc się z braćmi [ze wszystkich stron] dostatkiem, którym sam był obdarzony, i błogosławiąc słowem tych, którzy się do niego zwracają, jak ojciec do dzieci…”. Ani słowa o sobie, za to troska o Kościół i słowa koniecznego w pierwszych wiekach chrześcijaństwa umocnienia. Nie można sobie wymarzyć lepszego świadectwa świętości. Czy wiecie państwo o kim mowa? Świętym Dionizym, biskupie Koryntu, czczonym na Wschodzie również jako męczennik.