O dzisiejszym patronie wspomina w swoim epokowym dziele zatytułowanym „Historia Franków” sam św. Grzegorz z Tours. Pisze w nim, że przyszedł na świat około roku 525 jako syn frankijskiego króla Chlotara I i nie od razu był człowiekiem świętym.
O dzisiejszym patronie wspomina w swoim epokowym dziele zatytułowanym „Historia Franków” sam św. Grzegorz z Tours. Pisze w nim, że przyszedł na świat około roku 525 jako syn frankijskiego króla Chlotara I i nie od razu był człowiekiem świętym. To bardzo delikatne określenie, jak dla kogoś, kto miał czterech braci, z których każdy zgodnie ze zwyczajem otrzymał swoją część królestwa po śmierci ich ojca. Gdyby bez eufemizmów opisać ich wspólne relacje, to byłaby to kronika zdrad, sojuszy i skrytobójczych zamachów, za którymi stali albo oni sami, albo ich żony i pretendujący do tronu synowie. Do tego bohater naszej dzisiejszej historii miał wyjątkowo gwałtowny charakter, był z natury uparty, a z życiowego doświadczenia brutalny. I jeszcze ta słabość do suto zastawionego stołu i niewieścich uroków. Choć trzeba mu przyznać, że żon miał tylko dwie i po śmierci tej drugiej ponownie się nie ożenił. Ale nawet to biorąc pod uwagę, nie możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z typowym kandydatem na świętego. Miał jednak nasz dzisiejszy patron jedną istotną cechę, która zaważyła na jego dalszych losach. Był mądry. I nie miało to nic wspólnego z jego szczątkowym wykształceniem, tylko z umiejętnością podejmowania decyzji, które w dłuższej perspektywie przynoszą pozytywne rezultaty. To dlatego nasz władca, rządzący królestwem Burgundii od 561 do 592 roku, odszedł z tego świata naturalnie, w wieku 67 lat. A zanim odszedł to zdążył parę spraw w życiu swoim i swoich poddanych naprawić. Co do siebie, to odkrył, że jego naturalna impulsywność zupełnie mu nie służy. Zaczął więc pod wpływem osób ze swojego otoczenia praktykować chrześcijańskie cnoty, które o dziwo odmieniły jego obyczaje. Jego religijność nie zamknęła się jednak w czterech ścianach jego zamku. Stała się strategią, w duchu której zaczął zmieniać także swoje królestwo. Widząc, że chrześcijaństwo jest w stanie wprowadzić ład, tam, gdzie do tej pory był chaos walnie przyczynił się do powstania kilkunastu klasztorów, w czym pomagał mu twardy irlandzki mnich św. Kolumban. Równie znaczna jest liczba kościołów, które jako władca Burgundii wystawił. Ufundował także, istniejące po dziś dzień biskupstwo w Maurienne. Co więcej, z jego inicjatywy w tym wciąż na pół pogańskim kraju odbyło się 6 synodów, które miały za cel rozbudzić życie religijne, nawrócić resztę pogan, a wśród duchowieństwa wzmocnić karność kościelną. Miał także nasz święty władca szczodrą rękę, gdy wspierał najuboższych poddanych. Nic dziwnego, że gdy umierał 28 marca 592 roku, jego postać została otoczona kultem, który potwierdził, pisząc kronikę Franków, wspomniany już tutaj św. Grzegorz z Tours. Czy wiecie państwo, jakie imię nosił władca o którym była mowa? To św. Guntram I, król, który nauczył się panować nad samym sobą.