To nie o. Szustak a... o. Joseph Deane z USA. Też mówi poruszająco. Można go posłuchać w Rybniku, gdzie rekolekcje akademickie głoszą Bracia z Bronxu.
Czasami zbytnio komplikujemy modlitwę. Modlitwa to bycie cicho w obecności Jezusa. Może zadanie mu jednego pytania i słuchanie. Ale nie uchem, tylko sercem - mówił w kościele akademickim „na Górce” w Rybniku ojciec Joseph.
Wielkopostne rekolekcje akademickie w Rybniku rozpoczęło 17 marca 2019 r. spotkanie dla mężczyzn. Ojciec Joseph Marie Dean powiedział im, że Jezus mówi do każdego z nich. Nie musi to oznaczać, że usłyszymy zaraz tembr jego głosu. - Musimy nauczyć się słuchać, aż będziemy mieli dobre inspiracje, dobre myśli. To Bóg mówiący do nas - powiedział.
Ojciec Joseph nie poprzestał na tym. Zapytał, kto jest żonaty lub kto chciałby się ożenić. Zgłosili się prawie wszyscy. Na pytanie, kto nie zamierza się ożenić, rękę w górę podniósł chyba tylko... ks. Krzysztof Nowrot, duszpasterz akademicki w Rybniku.
Franciszkanin wyjaśnił więc, że taka modlitwa nie powinna być tylko indywidualna, ale ma towarzyszyć też każdej parze. Co więcej: to mężczyzna powinien tę modlitwę inicjować. - Mężowie są powołani do tego, żeby rozpoczynać modlitwę. Nie do czekania, aż żona powie: „pomodlimy się?” - mówił.
Ojciec Joseph mówił, że Bóg powołuje mężczyzn do duchowego przewodnictwa ich rodzinom. To nie przewodnictwo w tym sensie, że mąż ma w domu rządzić. - Bóg dał wam tę łaskę, że możecie prowadzić rodzinę. I tego oczekują wasze żony od was - powiedział. - Trzeba zaufać tej łasce, którą Bóg dał wam jako mężom i ojcom. Ta łaska nie zależy od tego, jak jesteście zdolni i inteligentni. To jest specjalna łaska dla ciebie. Ale musisz korzystać z tej łaski. Módl się o to razem z żoną - powiedział.
Ojciec Joseph dodał, że mężczyzna jest powołany do zebrania całej rodziny na modlitwie.
Mówił, że na modlitwie mamy pytać o wszystkie ważne dla nas rzeczy: choćby o to, czy mam podjąć daną pracę, albo do jakiej szkoły posłać dzieci. A nawet wtedy, gdy dzieci proszą o pozwolenie na coś, mamy prosić Boga w modlitwie o odpowiedź, czy to będzie dla nich dobre.
Opowiedział o córce swojego brata, która wybierała się na uniwersytet. - Moja mama modliła się w tej sprawie i poczuła, że jej wnuczka nie powinna tam iść. Zapytała mojego brata z żoną, czy się w tej sprawie modlili. Odpowiedzieli: „Ale to jest jedna z najlepszych szkół”. „Ale czy modliliście się?”. „Nie rozumiesz, to jest bardzo dobra szkoła”. „Ale czy modliliście się? Bo ja się modliłam i poczułam, że to błąd”. Po czterech latach z dziewczyny, która myślała o pójściu do zakonu, moja bratanica stała się kobietą, która nie wierzy, że jest Bóg. Wyszła całkiem poza wspólnotę Kościoła. Pytanie mojej mamy było bardzo ważne - relacjonował.
Wyjaśniał, że Pan Bóg chce dla nas nieba i że właśnie to się w życiu liczy.
Sprawa modlitwy wciąż wracała w jego konferencji. - Nie komplikujcie tego za bardzo. Po prostu bądźcie i słuchajcie - przypomniał.
Do mężczyzn przemawiał także drugi z „Braci z Bronxu” - brat Serafim Marie Roycourt, Francuz. Obaj należą do Wspólnoty Franciszkańskich Braci Odnowy. Pracują wśród ludzi z marginesu społecznego. Pierwszą placówką, w której zamieszkali 30 lat temu franciszkanie odnowy, był Bronx w Nowym Jorku, okolica, w której panowały przemoc i narkotyki. Dziś bracia pracują już na kilku kontynentach.
Ojciec Joseph był już raz w Polsce, na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. Jest trochę podobny do dominikanina o. Adama Szustaka - więc co chwilę musiał wtedy się tłumaczyć, że nim nie jest.
W sobotę 16 marca ojciec Joseph wszedł z rybnicką młodzieżą na Stożek w Beskidzie Śląskim. Choć leżał tam śnieg, a on miał tylko półbuty, mówił, że jest szczęśliwy, że może z nimi być. Jego i brata Seraphina będzie można jeszcze posłuchać w Rybniku w niedzielę 17 marca w czasie Mszy św. o 20.00 oraz w poniedziałek i wtorek o 19.00.
Ponadto w poniedziałek 18 marca o 10.00 Bracia z Bronxu spotkają się w auli Wydziału Biznesu Finansów i Administracji Uniwersytetu Ekonomicznego na kampusie w Rybniku z młodzieżą i studentami.