W diecezji bielsko-żywieckiej rozpoczęły się prace przygotowawcze, poprzedzające rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. prał. Jana Marszałka, zmarłego 30 lat temu proboszcza łodygowickiej parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza.
Reguły i przebieg kolejnych etapów procesu beatyfikacyjnego przedstawił postulator ks. Stanisław Mieszczak, sercanin z Łodygowic. - Wszystko rozpoczyna się od pierwszego zebrania wszelkich śladów pamięci oraz prywatnej czci wobec tego kandydata. To jest sygnał, by podjąć decyzję o rozpoczęciu przygotowań. Biskup wtedy powołuje postulatora, którego zadaniem jest przygotować dokładną informację o życiu kandydata oraz racje, dla których można w przyszłości rozpocząć proces beatyfikacyjny - wyjaśniał ks. Mieszczak, zaznaczając, że na tym etapie powołane zostają też komisja historyczna, która zajmuje się analizą dokumentów związanych z życiem kandydata, oraz zespół teologów oceniających zgodność jego pism z nauczaniem Kościoła.
W czasie konferencji wspominano postać heroicznego kapłana, który swoim duszpasterskim zaangażowaniem zaniepokoił przeciwników Kościoła. Partyjne władze komunistyczne uznały, że swoją działalnością utrudnia im budowanie socjalistycznej świadomości, w której nie było miejsca dla Boga i religii.
- Wiedziałem, że to kapłan wymagający, nawet srogi, tymczasem już po kilku minutach pierwszej rozmowy przekonałem się, że emanują od niego ciepło i cierpliwość - wspominał aktor Eugeniusz Jachym z łodygowickiej Akcji Katolickiej, której członkowie szczególnie mocno związali swoją pracę z orędownictwem ks. prał. Marszałka i wybrali go sobie za patrona. - Wymagał, ale też wyraźnie dostrzegał potrzeby parafii, a szczególną opieką otaczał tych, którzy potrzebowali wsparcia duchowego i materialnego.
O poszukiwaniach świadków i dokumentów dotyczących ks. prał. Marszałka opowiedziała też Anna Caputa, która 15 lat temu rozpoczęła gromadzenie materiałów do pracy magisterskiej na temat jego działalności duszpasterskiej.
O swoich doświadczeniach z lat współpracy z ks. prał. Marszałkiem mówił też ks. prał. Józef Niedźwiedzki, jego następca na urzędzie proboszcza w Łodygowicach, który wcześniej, od 1978 r., towarzyszył mu w duszpasterskich działaniach. Był też przy nim w godzinie śmierci i udzielił mu sakramentu namaszczenia chorych. - Był ojcem wymagającym, ale serdecznym. Był kapłanem pobożnym i prawdziwym pasterzem, bez reszty oddanym Kościołowi. Wiele można o nim mówić. Nie bał się ludzkiej słabości, ale bał się ludzi obłudnych. Był pełen odwagi, heroicznej posługi, szczerości. Zasługuje, by dostrzec w nim świętość - podkreślał ks. prał. Niedźwiedzki.