28-letni Dawid i 22-letni Patryk - osadzeni w cieszyńskim zakładzie karnym - przyjęli 7 lutego sakrament bierzmowania z rąk biskupa Romana Pindla w więziennej kaplicy.
Razem z bp. Romanem Pindlem Mszę św. z udzieleniem sakramentu bierzmowania sprawowali - franciszkanin o. Rafał Kogut, który od kilku lat przychodzi z posługą duszpasterską do osadzonych w cieszyńskim zakładzie i który przygotował mężczyzn do bierzmowania oraz ks. Piotr Góra, sekretarz biskupa Pindla.
28-letni Dawid, który obrał sobie za patrona bierzmowania św. Emila mówi, że decyzję podjął sam już jakiś czas temu. Spotkania z o. Rafałem mu w tym pomogły. - Najpierw myślałam, żeby być bierzmowanym, aby móc zostać chrzestnym - nie wiem, czy to w ogóle będzie możliwe. Po kilku miesiącach spotkań z o. Rafałem lepiej poznałem moją wiarę. Czuję, że to dobry kierunek.
22-letni Patryk, który na bierzmowaniu wybrał imię króla Dawida, mówi: - Do bierzmowania zachęcił mnie o. Rafał. Dowiedziałem się od niego o Bogu dużo rzeczy, których w ogóle nigdy nie słyszałem. Myślę, że od tego dnia coś się zmieni w moim życiu.
Do kaplicy przyszli też pracownicy służby więziennej, a także grupa osadzonych, którzy biorą udział w czwartkowych, piątkowych i niedzielnych spotkaniach z o. Rafałem i jego ekipą.
- Dużo mi dają te spotkania, bo nie mogę mieć widzeń - mówi jeden z nich, 24-latek. - Mam możliwość porozmawiania z kimś, kto może mnie poratować w tej mojej sytuacji. Na spotkaniach można się pomodlić, wyspowiadać, normalnie porozmawiać. Niedługo mam wyjść. Ten czas pomaga mi się pozbierać, żeby po wyjściu stąd zacząć od nowa.
Msza św. z udzielaniem sakramentem bierzmowania w kaplicy cieszyńskiego więzienia
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Przychodzę tu, bo "Jak trwoga, to do Boga". Różne rzeczy się robiło, ale wiarę mam. I to sprawa bardzo osobista - dodaje 45-latek, także biorący udział w spotkaniach.
- Wychowywałem się w rodzinie katolickiej. I z własnej głupoty tu trafiłem - mówi osadzony 44-latek. - Te spotkania dodają mi wiary, żeby się nie skreślać, że jest tam gdzieś Ktoś, kto chce mojej zmiany.
Razem z o. Rafałem przyszło czterech mężczyzn, którzy wspierają go podczas odwiedzin w ZK - Ryszard Sikora, Tomasz Gruszka i Leszek Junga ze wspólnoty SNE "Zacheusz" oraz Jerzy Żoch z cieszyńskiej Odnowy w Duchu Świętym. Wszyscy czterej współorganizowali już także ewangelizacyjne kursy Nowe Życie za cieszyńskimi kratami. Tomek i Leszek zostali świadkami bierzmowania Patryka i Dawida.
- Kilka lat temu dostałem SMS od o. Boguchwała, poprzednika o. Rafała, że potrzebuje kogoś do pomocy w wiezieniu - mówi J. Żoch. - Po przeczytaniu tej wiadomości, pomyślałem: "Do więzienia, to ja nie pójdę". Ale minęło 10, może 15 sekund i taka myśl mnie przeszyła, że kiedyś Pan Jezus mi powie: "Byłem w wiezieniu i nie przyszedłeś do mnie". Zadzwoniłem do ojca, zacząłem tu przychodzić i pomagam teraz także o. Rafałowi: przygotowuję ołtarz, prowadzę Różaniec, modlitwę, kiedy ojciec spowiada, dużo rozmawiamy. Czuję się tu potrzebny. Kiedy przez dłuższy czas nie mogę tu być, czuję, że czegoś mi brakuje. Przebywa tu ponad 400 więźniów. Na nasze spotkania przychodzi mała grupka, ale widzę, jak stopniowo rodzi się w nich pragnienie bliskości Boga. Są tacy, którzy przychodzą tu tylko dlatego, żeby oderwać się od codzienności. Ale są i tacy, którzy szukają czegoś więcej. Wierzę, że po wyjściu stąd będą się mieli nad czym zatrzymać, będą mieli Jezusa w sercu, będą Go szukać, a On ich poprowadzi.
Bp Roman Pindel pobłogosławił płaskorzeźbę, wykonaną przez jednego z więźniów
Urszula Rogólska /Foto Gość
- To, że tu możemy przyjść, to da nas wyróżnienie, posługa na chwałę naszego Boga Ojca - mówi L. Junga.
T. Gruszka opowiada: - Posługiwanie tutaj, to trudne doświadczenie. Sama świadomość tego miejsca: nasz nieprzyjaciel potrafi tak zadziałać, że człowiek swoim postępowaniem prowadzi do tego, że inni ludzie muszą go tutaj zamknąć. Przygnębiająca jest świadomość, że jest tyle zła na świecie.
- A druga strona jest taka - uzupełnia Leszek, - że przychodzimy tu z miłością. Chcemy się dzielić nią i darami, które sami otrzymujemy od Ducha Świętego. To chcemy dawać bliźnim, żeby czerpali przez naszą posługę, ale przede wszystkim przez Eucharystię, wszelkie dary; by doświadczyli, że Jezus nas kocha i zaprasza wszystkich, bez wyjątku.
Podczas homilii biskup Pindel zwrócił uwagę, że: - Sakrament bierzmowania nie powinien być udzielany wcześniej, niż wtedy, kiedy człowiek powie: "Ja tego chcę", kiedy sobie uświadomi, że jest ochrzczony, przyjmuje Komunię Świętą i mówi, że chce wyznawać swoją wiarę tak, żeby ktoś mógł dzięki niemu także uwierzyć.