W byłym obozie zagłady KL Auschwitz-Birkenau odbyły się uroczystości związane z 74. rocznicą wyzwolenia obozu. W obchodach brało udział ponad 50 przedstawicieli byłych więźniów.
- Dlaczego przyjeżdżamy? Bo jesteśmy świadkami tego wszystkiego, co tu się stało, i chcemy zaświadczyć o tej prawdzie, o tej historii. Dziś, choćby na podstawie doświadczenia "Solidarności", zauważamy, jak łatwo się zapomina. Jako byli więźniowie dziś świadczymy, jak było; kto był winien tego, co się tu działo. Bo często padają kłamstwa na temat tamtej historii i nikt za to nie odpowiada - mówi były więzień Jan Kułas z Krakowa.
Najpierw przeszli przez historyczną bramę z napisem "Arbeit macht frei" i oddali hołd pomordowanym współwięźniom pod obozową Ścianą Straceń na dziedzińcu bloku 11.
Potem zgromadzili się na wspólnej modlitwie w kaplicy oświęcimskiego Centrum Dialogu i Modlitwy, gdzie Mszy św. koncelebrowanej dla byłych więźniów, pracowników Miejsca Pamięci - Muzeum Auschwitz, a także wolontariuszy, przewodniczył bp Piotr Greger. Wraz z nim Eucharystię sprawowali: dziekan oświęcimski ks. kan. Fryderyk Tarabuła, przedstawiciele CDiM: ks. Jan Nowak i ks. Manfred Deselaers, franciszkanie: ks. Piotr Cuber z Harmęż i ks. Jan Maria Szewek z Krakowa. - Chcemy tę Najświętszą Ofiarę składać dziś w duchu wdzięczności za dar wolności - mówił bp Greger na wstępie.
Maria Stroińska, była więźniarka obozu Auschwitz, odczytała podczas liturgii tekst modlitwy powszechnej, w której zgromadzeni prosili o łaskę zdrowia i szczęśliwego życia dla ocalałych z zagłady, a także o wytrwałość dla wszystkich pracujących na miejscu byłego obozu - aby strzegli pamięć tego miejsca i pomagali wychować młodych w duchu miłości. - Panie, wezwij na niebieską ucztę ofiary obozu Auschwitz-Birkenau oraz wszystkie ofiary obozów zagłady i nasyć ich głód na wieki - modlili się byli więźniowie.
- Wolność jest darem utracalnym, Chcę w tym miejscu szczególnie podkreślić, że wolność nie jest żadnym zagrożeniem dla człowieka i nigdy takim nie była, ale niebezpieczne są różnorakie jej zafałszowania. Ludzie, którzy zostali pozbawieni wolności przez innych, żyjący za drutami obozów koncentracyjnych, także tego oświęcimskiego, mogą na ten temat powiedzieć najwięcej. Dla nich nie jest to tylko teoria czy przejaw demagogii, ale okrutne doświadczenie, wpisujące się w życiorys każdego z nich - a wiemy, że żyje ich już coraz mniej. Dlatego przyjmujemy dziś tamten dzień sprzed 74 lat - to była sobota 27 stycznia 1945 roku - jako dzień wyjścia na upragnioną wolność, czas powrotu z niewoli do siebie, do najbliższych. Wyzwolenie ludzi z obozu to nie był żaden luksus, ale należny powrót do normalnego życia - mówił bp Greger.