Debata na temat posługi egzorcyzmami odbyła się po projekcji filmu "Uwolnij mnie" w warszawskim kinie "Wisła".
Kobieta w czerwonym szalu siedzi na krześle przed tabernakulum. Ksiądz obficie kropi ją święconą wodą. Gdy kapłan nakrywa jej głowę stułą, zaczyna wrzeszczeć nieludzkim głosem: "Puść mnie, ty draniu. Co ja ci zrobiłem? Ona jest już moja. Idź precz. Nie możesz mi jej odebrać" - krzyczy.
To pierwsza scena filmu "Uwolnij mnie", dokumentalnego zapisu działalności włoskiego egzorcysty ojca Cataldo, franciszkanina działającego w Palermo, na Sycylii. Film, którego dystrybutorem jest firma Kondrat-Media wchodzi na ekrany kin 19 października.
Razem z dziennikarzami film obejrzał egzorcysta archidiecezji warszawskiej, ks. Andrzej Grefkowicz, a także dystrybutor filmu, Michał Kondrad, który między 2003 i 2008 r. asystował przy wielu egzorcyzmach. W debacie po filmie wzięli również udział: ks. Andrzej Kobyliński, teolog i etyk z UKSW oraz Mariusz Błochowiak, wydawca „Miesięcznika Egzorcysta", z zawodu fizyk.
Półtoragodzinny film wyreżyserowany przez Federicę Di Giacomo to historia kilku osób, którym posługiwał z modlitwą egzorcyzmu o. Cataldo. W rzeczywistości jest on jednym z najchętniej odwiedzanych egzorcystów na Sycylii.
W każdy wtorek wielu wierzących pojawia się na jego Mszy św. o uwolnienie, szukając lekarstwa na te dolegliwości, których nie da się wyjaśnić w sposób znany nauce. Wśród nich są Gloria, Enrico, Anna i Giulia. Poszukują oni pomocy w rozmaitych problemach duchowo-egzystencjalnych.
Poradę u o. Cataldo chcą uzyskać zdradzeni małżonkowie, mężczyzna którego oszukano przy wynagrodzeniu i rodzice dziecka, które nie chce chodzić do szkoły. Franciszkanin udziela wskazówek tym, którzy cierpią na depresję, bezsenność, czy z powodu złych relacji z innymi. Ale najbardziej spektakularne są jego interwencje w chwilach manifestacji działania szatana. Nawet wtedy, gdy egzorcyzmuje... przez telefon.
Dźwięki, jakie wydają osoby opętane przyprawiają o ciarki. Widok osób, które tarzają się po podłodze, wygięte w nienaturalnych pozach wywołuje współczucie, jeśli nie strach. Oczy osób, nad którymi wypowiadane są słowa modlitwy uwolnienia przypominają zwierzęcy amok. Widz nie ma wątpliwości, że ogląda efekt działania szatana, który posługuje się osobami i bardzo broni się, przed ich opuszczeniem. Nie ma też wątpliwości ks. Andrzej Grefkowicz, choć przyznaje, że psychiatra zakwalifikowałby każde z zachowań, jako jednostkę chorobową. - Egzorcyści częściej odsyłają osoby do psychiatrów, niż odwrotnie - mówi.
„Film pokazuje pracę kilku egzorcystów włoskich. Są to kapłani niezwykle wielkiej wiary i prostoty w relacjach do Pana Jezusa. Ważna jest również pomoc ludzi świeckich zaangażowanych w posługę uwalniania i egzorcyzmowania. Kapłani egzorcyści działają prostymi metodami, skutecznymi w Kościele od wieków: woda święcona, sól święcona, nakładanie stuły i rąk na głowę i ciało osoby zniewolonej i opętanej. Film nie przedstawia egzorcyzmu uroczystego (w Polsce nie powinno się go pokazywać w mediach). W dokumencie przedstawiono modlitwę uwolnienia, która wielokrotnie wystarcza do rozwiązania problemów" - napisał o filmie ks. Andrzej Zieliński, egzorcysta.
Po obejrzeniu filmu ks. Andrzej Grefkowicz stwierdził jednak, że powinni go obejrzeć wszyscy egzorcyści, by zobaczyć, jak to sakramentalium... nie powinno wyglądać.
- Wartością tego filmu jest zwrócenie uwagi na problem zniewolenia demonicznego i realnego działania złego ducha, ale brakuje mi w nim rozeznawania: czy rzeczywiście mamy do czynienia z jakąś formą zawładnięcia przez złego ducha oraz badania jego przyczyny - mówił po pokazie.
Miażdżącą opinię o filmie przedstawił z kolei ks. Andrzej Kobyliński.
- To film straszny, banalny, powierzchowny, z wieloma elementami komediowymi. To film pokazujący, jak powraca pogaństwo, irracjonalność i elementy religijności pierwotnej. Zdumiewa banalność i jawna manipulacja - mówił, określając wydarzenia opisane w filmie "czarami i magią w Palermo". - Może i w Polsce są takie magiczne formy uwalniania ludzi, ale jeśli już w ogóle chcemy mówić o szatanie i złych duchach, trzeba zachować zdrową religijność - dodał, zastrzegając, że film uczyni dla Kościoła więcej złego, niż dobrego.