To jest jeden z zastanawiających obrazów
Św. Melchior Grodziecki brewiarz.pl To jest jeden z zastanawiających obrazów : chrześcijanin, pastor, który domaga się wymordowania wszystkich mieszkańców swojego miasta – w tym przypadku Koszyc, liczących sobie ledwie 10 tysięcy populacji – jeżeli są innego wyznania niż on sam. Domaga się od kogo? Od Jerzego I Rakoczego, księcia Siedmiogrodu, protestanta, który wraz ze swoim wojskiem zajął Koszyce w czasie pierwszego etapu wojny trzydziestoletniej. Jest bowiem rok 1619 i przed Europą jeszcze długie 29 lat religijnego konfliktu. Rakoczy zna się na wojennym prawie i wojennym rzemiośle, ale nie ma zamiaru bez potrzeby przelewać krwi. Ostatecznie zgadza się więc na symboliczną egzekucję trzech katolickich kapłanów, których w nocy z 7 na 8 września 1619 roku wydaje w ręce swoich hajduków pod wodzą owego pastora, którego imię przetrwało do naszych czasów – Alwinczy. Do historii przeszły także imiona trzech skazańców – byli to kanonik strzygomski Marek Kriż, Chorwat, ks. Melchior Grodziecki, Polak z Cieszyna, oraz ks. Stefan Pongracz, Węgier. Ci dwaj ostatni byli zresztą kolegami z roku w jezuickim nowicjacie w Brnie i stosunkowo młodymi prezbiterami. Melchior posługiwał w Pradze, Stefan został wysłany na Węgry. Do Koszyc wysłano ich w charakterze kapelanów wojskowych. Jeden miał służyć katolikom węgierskim, a drugi, dzięki znajomości języka, tak polskim, jak i czeskim. Biorąc pod uwagę, że w Koszycach katolików była ledwie garstka, ich cała służba sprowadzała się więc do opieki nad żołnierzami, których ludność protestancka traktowała jak okupantów. Nic więc w sumie dziwnego, że gdy Rakoczy przepędził ich z miasta, pastor Alwinczy zapragnął krwawego odwetu. I odwet ten otrzymał, bo o ile kanonik Kriż umarł szybko, o tyle obaj jezuici umierali długo i boleśnie. Pomimo jednak wszystkich podejmowanych wysiłków nie wyrzekli się wiary powtarzając tylko imiona Pana Jezusa i Najświętszej Maryi Panny. Po wszystkim ciała zakonników wrzucono do kloaki, a oprawcy udali się na zasłużony odpoczynek. Jakież jednak było ich zdumienie, gdy rano zamiast pochwał posypały się na ich głowy gromy. Oto bowiem wieść o mordzie rozeszła się lotem błyskawicy po całym mieście i oburzyła po równo tak katolików, jak protestantów. Doszło nawet do tego, że rada miejska poleciła katowi wyłowić i pogrzebać ciała kapłanów. Ostatecznie złożono je w klasztorze urszulanek w Trnavie, gdzie tak szybko zasłynęły cudami, że w 1628 roku wobec Melchiora Grodzieckiego i jego Towarzyszy rozpoczęto proces beatyfikacyjny. Czy wiecie państwo, kiedy go zakończono? Na skutek różnych zawirowań wojennych dopiero 15 stycznia 1905 roku św. Pius X ogłosił ich błogosławionymi. Kanonizowani natomiast zostali przez św. Jana Pawła II w 1995 roku. Św. Melchior Grodziecki jest zresztą współpatronem archidiecezji katowickiej.