Czytając i opowiadając państwu o życiu świętych, nieodmiennie zaskakuje mnie to, w jak egzotycznych miejscach daje o sobie znać podział chrześcijaństwa. Oto na przykład w połowie XIX wieku na Madagaskarze przychodzi na świat dziewczynka, która doświadczy go na swojej własnej skórze, choć w chwili swoich narodzin i przez kolejne 15 lat swojego życia będzie poganką.
Bł. Wiktoria Rasoamanarivo. brewiarz.pl Czytając i opowiadając państwu o życiu świętych, nieodmiennie zaskakuje mnie to, w jak egzotycznych miejscach daje o sobie znać podział chrześcijaństwa. Oto na przykład w połowie XIX wieku na Madagaskarze przychodzi na świat dziewczynka, która doświadczy go na swojej własnej skórze, choć w chwili swoich narodzin i przez kolejne 15 lat swojego życia będzie poganką. Madagaskar jest jednak łakomym kąskiem dla Francuzów i Anglików, a do tego pojawia się na nim w roku 1866 protestanckie Norweskie Towarzystwo Misyjne. W wyniku tej kolonialno-religijnej przepychanki dzisiejsza patronka trafia do katolickiej szkoły prowadzonej przez józefitki z Cluny. 1 listopada 1863 roku przyjmuje chrzest i wyraża pragnienie wstąpienia do klasztoru. Niestety jej rodzice kategorycznie żądają by wyszła za mąż. Bohaterka tej historii zgadza się postąpić zgodnie z ich wolą, ale jedynie pod warunkiem, gdy ślub odbędzie się według katolickiego obrządku. Tak też się dzieje. Niestety szybko okazuje się, że mąż jest damskim bokserem, a małżeństwo powszechnie uważane jest za Boży dopust. Protestanccy krewni nakłaniają dzisiejszą patronkę do rozwodu, jednak ta uznając je za sakramentalne i nierozerwalne nie opuszcza męża. Codziennie też modli się o jego nawrócenie. I codziennie daje świadectwo swojego przywiązania do Kościoła. A dawanie tego świadectwa, tak jak i znoszenie małżonka, nie należy do spraw łatwych. Madagaskar jest bowiem w stanie wojny z Francją, zakony i księża zmuszeni są opuścić wyspę. A katoliccy wierni? Co z nimi? Otóż oni kontynuują swoją życie wiarą. Nie dają się wplatać w wojenne intrygi i cierpliwie czekają na pokój. I ten po trzech latach nastaje. Tak samo jak i następuje przemiana w sercu małżonka dzisiejszej patronki. Na łożu śmierci prosi ją o przebaczenie i o chrzest, którego żona mu udziela. Od tej chwili całkowicie oddaje się modlitwie i pomocy potrzebującym : biednym, chorym i uwięzionym. Czyni to tak długo dopóki nie zostanie dotknięta ciężką chorobą. Umiera 21 sierpnia 1894 roku w wieku 46 lat. Czy wiecie państwo jak nazywała się ta kobieta? To rdzenna mieszkanka Madagaskaru z plemienia Howasów – bł. Wiktoria Rasoamanarivo.