- Jesteśmy tu, żeby umocnić się wzajemnie wiarą, żebyśmy nie byli sami i otaczali się ludźmi, którzy chcą być wierni Bogu i swojemu powołaniu - usłyszeli uczestnicy Ewangelizacji w Beskidach 4 sierpnia.
Sobotnia Ewangelizacja w Beskidach, zainicjowana przed sześcioma laty we Fraterni Franciszkańskiej przy sanktuarium Matki Bożej w Rychwałdzie, 4 sierpnia zagościła w tej części Beskidów, która terytorialnie należy już do archidiecezji krakowskiej - przy schronisku na Hali Krupowej w Beskidzie Żywieckim. Ewangelizację, której najważniejszym elementem była Msza św. sprawowana w samo południe, przygotowała wspólnota "Służebnica Ducha" z parafii św. Floriana w Żywcu-Zabłociu, wraz ze swoim duszpasterzem ks. Przemysławem Gorzołką. Razem z nim przy ołtarzu stanęli także ks. prałat Jan Abrahamowicz z Krakowa i ks. Jakub Kuliński - tegoroczny neoprezbiter bielsko-żywiecki.
Górska ewangelizacja łączy pokolenia
Urszula Rogólska /Foto Gość
Bohaterem piątego spotkania wakacyjnego (którym w tym roku towarzyszy hasło "Ludzie Gór", przywołujące postaci biblijne), był kapłan Matatiasz. Cotygodniową tradycją stało się zaproszenie do rozważania fragmentu Biblii, poświęconego danemu bohaterowi. Autorem zaproponowanych medytacji jest o. Bogdan Kocańda OFMConv.
Na Hali Krupowej kilkaset osób - zarówno ci, którzy wytrwale uczestniczą w sobotnich spotkaniach na szczytach, jak i napotkani w drodze turyści - słuchało słów: Zapałał gorliwością o Prawo, jak to uczynił Pinchas z Zambrim, synem Salu. Wtedy też Matatiasz zaczął w mieście wołać donośnym głosem: "Niech idzie za mną każdy, kto płonie gorliwością o Prawo i obstaje za przymierzem". Potem zaś on sam i jego synowie uciekli w góry, pozostawiając w mieście wszystko, co tylko posiadali.
Na Hali Krupowej każdy w milczeniu rozważał zachętę o. Kocańdy: Matatiasz okazał się gorliwym obrońcą prawa Bożego. Na ile ja jestem wierny Bożym przykazaniom?
Przed Mszą św. każdy może skorzystać z okazji do sakramentu spowiedzi
Urszula Rogólska /Foto Gość
Do zatrzymania się nad tym pytaniem zaprosił w czasie Mszy św. także ks. Przemysław Gorzołka, który najpierw przedstawił biblijnego Matatiasza: był kapłanem, żyjącym w połowie II wieku przed Chrystusem, w czasach syryjskiego króla Antiocha IV Epifanesa, nazywanego w Biblii "korzeniem wszelkiego zła". Antioch zniszczył świątynię w Jerozolimie, zbezcześcił ją i postawił tam posag Zeusa. Izraelitów, którzy przestrzegali Prawa, zachowywali Przymierze, kazał zabijać. Tępił wszystko, co było związane z wiarą Izraela, którą otrzymali od przodków. Wielu rodaków Matatiasza ulegało władcy - przejmowali zwyczaje greckie, oddawali cześć bóstwom. Kiedy w Modin, mieście Matatiasza, wysłannik króla zażądał, by mieszkańcy złożyli ofiarę pogańskim bóstwom, kapłan się heroicznie temu sprzeciwił.
Upał nie zniechęcił do wędrówki i wspólnotowego świadectwa na Hali Krupowej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Ks. Gorzołka nawiązał do biblijnego opisu Matatiasza, przywołującego imiona jego przodków. - To dla nas wyraźna wskazówka - aby wytrwać w powołaniu, w wierności Bogu, trzeba znać swoje korzenie. Matatiasz otrzymał wiarę od swoich przodków - podobnie jak wielu z nas - mówił duszpasterz, zachęcając do modlitwy w intencji tych, którzy nam przekazali wiarę, jak i tych, którzy wierzą dzięki nam.
W zamian za wykonanie polecenia króla, szanowany w mieście Matatiasz otrzymał obietnicę bogactw i wpływów na dworze. - Ta historia pokazuje nam mechanizm pokusy, drogi pójścia na łatwiznę, dającej chwilowe, pozorne szczęście. Matatiasz stanowczo mówi: NIE - zwrócił uwagę ks. Przemek. - Nie wchodzi w dyskusję ze złem, ale też nie atakuje zła złem - zwycięża dobrem, jest jeszcze bardziej gorliwy. To też dla nas wskazówka - jeśli widzimy, że ktoś kogoś krzywdzi, reaguje nienawiścią - pokażmy, że można kochać, przebaczać, być dobrym.
Od początku EwB biorą w niej udział także mieszkańcy Śląska i Zagłębia
Urszula Rogólska /Foto Gość
Życie Matatiasza daje jeszcze jedną wskazówkę. Zwołuje on sprzymierzeńców, którzy płoną gorliwością o Prawo i obstają za Przymierzem. - My tu jesteśmy, żeby umocnić się wzajemnie wiarą. Potrzebujemy na co dzień takich sprzymierzeńców, żebyśmy nie byli sami i otaczali się ludźmi, którzy chcą być wierni Bogu i swojemu powołaniu.
Spotkanie już tradycyjnie zakończyła modlitwa o błogosławieństwo dla mieszkańców czterech stron świata.
Po sobotnich wyjściach w góry, wspólnoty ewangelizacyjne zapraszają w poniedziałek do Rychwałdu - po Mszy św. wieczornej (Eucharystia o godz. 18.00), w namiocie przy domu rekolekcyjnym, odbędzie się kolejny Wieczór Chwały, nawiązujący do tematyki sobotniego spotkania. To szczególne zaproszenie dla tych, którzy z różnych powodów nie mogą, nie są w stanie uczestniczyć w górskich wędrówkach i spotkaniach na szczytach.