Przez teren diecezji łowickiej przechodzi 40. Pielgrzymka Młodzieży i Rodzin Różnych Dróg i Kultur, zwana pielgrzymką hipisów.
- Specyfika tej grupy jest taka, że się nie da nad tym zapanować. Trzeba wszystko oddawać Bogu i do Niego mieć zaufanie. Czujemy, że ks. Andrzej siał ziarno, a my teraz patrzymy, co rośnie. My nie mamy identyfikatorów, regulaminu, ale nie ma też szukania inności. Tu każdy pracuje nad sobą na miarę swoich możliwości. Dla jednych jeden dzień bez picia jest wielką pokutą. Spuścizną po Andrzeju jest to, że pewne rzeczy podejmujemy demokratycznie, a potem ponosimy tego konsekwencje np. że cały dzień idziemy w skwarze przez pola. Mnie w tej pielgrzymce pociąga to, że nie ma normy. My wiemy, jacy jesteśmy. Próbujemy być sobą. Ciągle zadajemy sobie pytanie, czym jest pielgrzymka. Co jest jej istotą. Dla wielu osób obecność tu jest jedynym momentem spotkania z Kościołem - tłumaczy br. Kordian.
Co warto podkreślić, pielgrzymom „Różnych Dróg” błogosławieństwa udzielił papież Franciszek. Słowa papieża przekazał jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski. „Ojciec Święty Franciszek całym sercem błogosławi uczestnikom 40. Pielgrzymki Młodzieży Różnych Dróg i Kultur. W szczególny sposób obejmuję modlitwą ks. Andrzeja Szpaka, który umarł, to znaczy żyje, i jest obecny w swoim dziele. Wyruszajcie śmiało jego drogą, bo to dobry kierunek wprost do Boga”.
Obecność pielgrzymów była świadectwem dla mieszkańców Rawki. - Miałam to szczęście pierwszy raz gościć pielgrzymów idących na Jasną Górę - mówi Małgorzata Magdziarz. Różne były opinie. Niektórzy mnie straszyli, ale zaryzykowałam. Kiedyś szłam z warszawską pielgrzymką i chciałam się odwdzięczyć za tamtą gościnę. Nocleg u mnie miała świetna rodzinę: Przemek, Kaja i dwójka ich małych dzieci. Mówili, że czuli się bardzo dobrze. Podobno przesadziłam z jedzeniem. Razem z nimi byłam na czuwaniu w kościele. I muszę przyznać, że było jak w niebie. Wzruszało to, jak cieszą się wiarą i prawdziwie się modlą. Ich swoboda i radość zachwycały.