Nie lalka, tylko dziecko. Ale na jej przykładzie łatwiej to zobaczyć. Rozpoznawać ludzkie emocje uczyli się w Sławnie przyszli trenerzy szkół dla rodziców.
Pracownice ośrodków pomocy rodzinie z powiatu sławieńskiego przygotowują się do prowadzenia szkół dla rodziców, narzeczonych, dziadków. Nowe umiejętności trenują podczas warsztatów Regionalnej Akademii Rodziny. Jedno z cyklu spotkań odbyło się 6 lipca w restauracji "Morska" w Sławnie. Mimo doświadczenia zawodowego panie są zdumione, że pozornie proste kwestie wychowawcze, kiedy spojrzeć na nie z innej perspektywy, wyglądają zupełnie inaczej.
Jak zauważa Anna Wiaderna, niby wiadomo, że nie należy przekraczać granic integralności drugiej osoby, ale dopiero odegrana scenka pokazała jej, co w niektórych sytuacjach może odczuwać dziecko. Doświadczyła tego jedna z uczestniczek warsztatów, która wcieliła się w rolę lalki. I tak jak lalka, która nie wyraża emocji, trzymała pokerową twarz, gdy poruszały nią czyjeś ręce, przesuwały, drapały ją po głowie, czesały. – Teoria nie wystarczy. Dopiero gdy wchodzimy w świat dziecka, otwierają się nam oczy, co ono może przeżywać – opisuje swoje wrażenia A. Wiaderna. – Osoba, która odgrywała rolę lalki, pozornie dobrze sobie z tym poradziła, natomiast emocje, które temu towarzyszyły, łącznie ze łzami, okazała dopiero po fakcie.
Czym są granice ludzkiego ciała, psychiki i ducha, wyjaśniała uczestniczkom dr Marta Komorowska-Pudło z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego. Przekonywała, że współcześnie bardziej niż kiedykolwiek należy przygotować dzieci do funkcjonowania w świecie wyboru, a to już rola rodziców i wychowawców. Jak trudne to zadanie, rozumie Małgorzata Maciuk-Radawiec, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Sławnie.
– Mam nadzieję, że uda nam się przenieść tę wiedzę na grunt rodziców biologicznych, którzy z różnych powodów pogubili się w życiu i grozi im utrata potomstwa. Wielu z nich nie jest nauczonych dbałości o dziecko, działają intuicyjnie, ale to za mało – wyjaśnia.
Według pani dyrektor, nowe umiejętności są szansą, by tacy rodzice nie powielali wzorców z własnego dzieciństwa, ale zechcieli stworzyć lepszy model. Właśnie temu, jak utworzyć dom, w którym dziecko będzie nie tylko czuło się bezpiecznie, ale – co w takich rodzinach jest rzadkością – będzie słuchane przez rodzica, mają służyć szkoły dla rodziców.
Katarzyna Staszewska, koordynująca w Sławnie działania Regionalnej Akademii Rodziny, podkreśla, że szyje się w niej na miarę. – Nie tylko przygotowujemy trenerów do prowadzenia flagowych projekty akademii – szkół dla rodziców, narzeczonych czy dziadków. Ale tworzymy też miejsce, w którym na bieżąco szukamy rozwiązań dla rodzin z problemami opiekuńczo-wychowawczymi lub w kryzysie, bo chcemy dopasować pomoc do konkretnego przypadku – tłumaczy.