Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Hiszpanii Julen Lopetegui został zwolniony dzień przed rozpoczęciem mistrzostw świata w Rosji. Decyzję ogłoszono na konferencji prasowej w Krasnodarze. We wtorek ogłoszono, że Lopetegui podpisał trzyletni kontrakt z Realem Madryt.
51-letni szkoleniowiec, który z drużyną narodową pracował od 2016 roku, miał poprowadzić Hiszpanię w rosyjskim mundialu, a po zakończeniu udziału w turnieju dołączyć do klubu z Madrytu.
Szef tamtejszej federacji piłkarskiej (RFEF) Luis Rubiales podkreślił, że w związku z upublicznieniem informacji o kontrakcie Lopeteguiego z "Królewskimi" związek czuł się "w obowiązku" pozbawić go funkcji trenera kadry. 22 maja szkoleniowiec przedłużył umowę z RFEF do 2020 roku, by trzy tygodnie później poinformować o odejściu do Realu.
"RFEF nie może być na marginesie negocjacji z udziałem jednego z jej pracowników i poznać ustalenia pięć minut przed upublicznieniem oficjalnego komunikatu. Są pewne normy zachowania. Prosiłem, żeby niczego nie upubliczniać. Podjęto działania, mimo że prosiłem o wstrzymanie się. Nikt nie jest ponad zasadami, zawsze najważniejsze jest dobro reprezentacji. Nie mogliśmy odwrócić wzroku, zmuszono nas do działania" - zaznaczył Rubiales.
Dodał jednak, że nie stracił szacunku do Lopeteguiego.
"To dzięki niemu jesteśmy w Rosji. Według mnie to wciąż trener najwyższej klasy, co tylko utrudniło podjęcie tej decyzji. Nie czuję się zdradzony, bo w czasie pracy z kadrą wykonał znakomitą robotę. Nasze relacje zakończyły się uściskiem dłoni" - podkreślił Rubiales.
Nie ogłosił jeszcze, kto zastąpi Lopeteguiego, ale zapewnił, że postara się "jak najmniej wpłynąć na strukturę sztabu szkoleniowego".
Pod wodzą zwolnionego w środę selekcjonera Hiszpania awansowała na MŚ w Rosji, odnosząc w eliminacjach dziewięć zwycięstw i tylko raz remisując - z Włochami 1:1. Imponujący jest też jej bilans bramek: 36-3.
Pierwszy mecz w Rosji "La Roja" rozegra już w piątek, a rywalem w grupie B będzie Portugalia. Później rywalizować będzie jeszcze z Marokiem i Iranem.