80 lat temu - 11 czerwca 1938 roku - relikwie św. Andrzeja Boboli wjechały do Polski. Z tej okazji Żydzi dekorowali swoje kamienice. Dlaczego?
Ksiądz Skarbek odrzucony
W 1934 roku na uroczystości kanonizacyjne św. Jana Bosko wybrał się do Rzymu proboszcz oświęcimski ks. Jan Skarbek. Na terenie jego parafii znajdował się bowiem pierwszy założony na ziemiach polskich zakład salezjański. Po kanonizacji, zwiedzając Rzym, zawitał do kościoła Il Gesu. Poprosił zakrystiana, by mógł odprawić Mszę św. przy ołtarzu z relikwiami Boboli. Zakrystian jednak obcesowo i niegrzecznie odmówił. Rozżalony ks. Skarbek wybiegł z kościoła, w najśmielszych marzeniach nie przypuszczając, że Andrzej Bobola wynagrodzi mu ten zawód w nawiązką, tyle, że cztery lata później.
W kwietniu 1938 roku Pius XI kanonizował pińskiego duszochwata i postanowił, że jego relikwie zostaną oddane do Polski. Kiedy ustalono terminy i trasę , jaką miały przebyć, do oświęcimskiego proboszcza napisał jezuita odpowiedzialny za organizację oprawy transportu relikwii o. Stanisław Bednarski, proponując przyjęcie relikwii na dwie godziny w Oświęcimiu. Na przygotowania nie było wiele czasu, zaledwie miesiąc. Ks. Skarbek wraz ze społeczeństwem Oświęcimia natychmiast zabrał się do roboty.
Na granicy i w Dziedzicach
Była upalna sobota, 11 czerwca. Wczesnym rankiem do Zebrzydowic przybyli biskupi, przedstawiciele lokalnych władz oraz wierni z pogranicznych powiatów Ziemi Śląskiej. Na stację wjechał czeski pociąg tranzytowy. Trumnę z relikwiami Andrzeja Boboli przeniesiono na barkach na plac przed kościołem parafialnym. Tutaj ustawiono polowy ołtarz. Na nim złożono trumnę z relikwiami męczennika i odprawiono pierwszą na polskiej ziemi Mszę św. z nimi. Po niej relikwiarz zaniesiono na stację i umieszczono w wagonie-kaplicy już polskiego pociągu. Wierni gromadzili się na każdej z mijanych przez pociąg stacji.
Kolejną stacją, na której zatrzymał się pociąg z wagonem-kaplicą były Dziedzice. W tłumie oczekujących był między innymi generał Józef Haller ze swoimi żołnierzami oraz kompania 3 Pułku Strzelców Podhalańskich z pobliskiego Bielska. W procesji Andrzeja Bobolę przeniesiono na podwyższenie ustawione na rynku, gdzie również odprawiono Mszę św. Tutaj ktoś wpadł na pomysł, powielany potem w kolejnych miejscowościach: wierni zaczęli - na pamiątkę - pocierać o trumnę Boboli książeczki, obrazki i różańce.