W wypełnionym po brzegi kościele pw. św. Kazimierza w Koszalinie konferencję na temat "Małżeńska szkoła przetrwania" wygłosił o. Adam Szustak.
W okolicach kościoła trudno było znaleźć miejsce do parkowania. Świątynia wypełniona była jak na Pasterce. Wśród przybyłych widać było wielu młodych małżonków z dziećmi, a także ludzi w średnim wieku. Wszyscy przyszli posłuchać znanego, często tylko z Internetu, rekolekcjonisty, ewangelizatora i youtubera.
Dominikanin omawiał temat miłości międzyludzkiej, także w kontekście małżeńskim, opierając się na ewangelicznym opisie wskrzeszenia młodzieńca z Nain (Łk 7, 11-17).
O. Szustak zwrócił uwagę na trzy czynności Jezusa wobec wdowy, której syn umarł: zobaczył ją, użalił się nad nią, dotknął jej syna.
Odnosząc się do pierwszej czynności, podkreślił, że nie chodzi w niej tylko o widzenie w sensie fizycznym, dosłownym, ale o głębokie wejrzenie w głąb człowieka.
- On przeniknął ją na wskroś. Widział, co się w niej działo. Pan Bóg tak widzi każdego z nas - mówił o. Szustak.
W kontekście relacji międzyludzkich, mówiąc o "widzeniu", dominikanin wyjaśnił: - Każdy człowiek krzywdzi drugiego swoją własną krzywdą. Nie ma ludzi, którzy siadają i postanawiają sobie, że będą potworami. Ludzie, którzy stają się potworami, są niezwykle poranieni. To ktoś najpierw ich skrzywdził. Miłość to jest nieustanne okazywanie miłosierdzia drugiej stronie. Trzeba naprawdę zobaczyć, co się w drugim człowieku dzieje, jakie są powody jego postępowania. Nie chodzi tu oczywiście o usprawiedliwianie złych działań na zasadzie: "Bo ma powód", ale o łaskę zobaczenia. Trzeba prosić o tę łaskę: "Panie, pozwól mi naprawdę zobaczyć mojego męża, moją żonę".
Koszalin, 6 czerwca: spotkanie z o. Adamem Szustakiem OP ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Komentując czynność "użalenia się" Jezusa nad wdową, dominikanin powiedział: - Jezus używa tutaj idiomu, który tłumacząc dosłownie, mówi o nerce, która przewróciła się na drugą stronę. To samo wyrażenie użyte jest na określenie reakcji ojca na powrót syna marnotrawnego.
Jak podkreślił o. Szustak, chodzi więc o wręcz fizycznie odczuwalny ból, o jakieś niezwykle głębokie poruszenie, współodczuwanie.
- Czy jesteś gotowy nie tylko widzieć swoją żonę, męża, ale też współodczuwać? Czy chcesz przyjąć do siebie to, co on, ona przeżywa. Byłbyś gotów nosić to w sobie, a nie tylko wiedzieć, co czuje? - pytał rekolekcjonista.
Mówiąc o "dotknięciu się" ciała zmarłego, o. Szustak przypomniał, że była to czynność zakazana. Jezus, zgodnie z żydowskim prawem, ściągnął na siebie w ten sposób rytualną nieczystość. Był niejako wyłączony ze wspólnoty. On jednak nie tyle przekroczył prawo, co je zmienił.
- Żydzi rozumowali w ten sposób: "Kiedy dotykasz śmierci, zarażasz się śmiercią. Śmierć w ciebie wchodzi". Jezus zna to prawo. Wiedząc, co oznacza, dotyka tego człowieka. Jezus nie tylko widzi, współodczuwa, ale także zabiera i bierze w siebie - mówił o. Szustak.
Nawiązując do tej czynności, dominikanin przypomniał też scenę z ubogą wdową, która wrzuciła wszystko, co miała do skarbony, inaczej niż wszyscy, którzy wrzucali tylko to, co im zbywało.
Powiedział, że każdy w relacji miłości jest jak skarbona, która szuka swojej ubogiej wdowy. Nikt nie chce otrzymywać tylko tego, co komuś zbywa. Miłość prawdziwa jest bowiem darem z wszystkiego. Każdy, kto kocha, chce spotkać kogoś, kto da mu wszystko, co ma.
O. Szustak zakończył konferencję przypomnieniem słów przysięgi małżeńskiej, w której pada zapewnienie: "aż do śmierci".
- Nie chodzi tutaj tylko o to, że będziesz wierny do momentu śmierci. Chodzi o to, że będziesz wierny, choćby cię to miało uśmiercić.
Pierwsza konferencja w kościele św. Kazimierza w Koszalinie odbyła się 6 czerwca. Kolejna zaplanowana jest na czwartek 7 czerwca. Spotkanie rozpocznie się Mszą św. o godz. 18 z homilią o. Szustaka do Ewangelii z dnia. Po niej dominikanin wygłosi kolejną konferencję.
Koszalin, 6 czerwca: spotkanie z o. Adamem Szustakiem OP ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość