Czwarta doba poszukiwań górników w kopalni "Zofiówka" przynosi przełom.
Przed "Zofiówką" przybywa zniczy Mateusz Kornas /Radio eM Ratownicy doszli do 84 metra i wykryli sygnał z lampy poszukiwanych górników. Sygnał nie jest precyzyjny, ale daje nadzieję na odnalezienie uwięzionych górników w ciągu najbliższych godzin.\ Górnicza lampa Stanislaw Dacy /Fotogosc Jak powiedział Daniel Ozon, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej - wykryty sygnał prawdopodobnie pochodzi z lamy jednego z dwóch poszukiwanych. Trzeci z uwięzionych górników miała nadajnik nadający na innych częstotliwościach.
Nocna zmian ratowników potwierdziła, że w rejonie, gdzie wykryto sygnał słychać pracujące wentylatory. To oznacza, że jeśli górnicy przeżyli wstrząs mieli czym oddychać. Warunki ciągle są bardzo trudne. Cały czas rozciągane są lutnie, którymi doprowadzane jest świeże powietrze. Żeby spenetrować resztę wyrobiska trzeba też usunąć zalegający tam sprzęt, tj. zniszczone obudowy chodnika i resztki taśmociągu. Sobotni wstrząs spowodował wypiętrzenie spągu, czyli spodu chodnika. Został on wypchany do góry razem ze znajdującymi się tam urządzeniami. Ratownikom zostało do spenetrowania ok. 50-60 metrów. Prześwit w najlepszym razie sięga około 70 centymetrów. - Ratownicy muszą prowadzić sprzęt przed sobą, albo za sobą - mówi Daniel Ozon, prezes JSW:
Dyrekcja szacuje, że może to zając około sześciu godzin i udostępnia zdjęcia, które pokazują w jakich warunkach pracują ratownicy.
Aparaty do oddychania ratownicy muszą nieść za sobą, na plecach foto JSW Ograniczona widoczność pod Ziemią foto JSW W takich warunkach pracują ratownicy w "Zofiówce" foto JSW