Co ksiądz może wiedzieć o przysiędze małżeńskiej i to w praktyce? Ponad 20 par narzeczeńskich i małżeńskich, które na Złotych Łanach słuchało konferencji ks. Marcina Hałasa, nie rozczarowało się!
Ja - czyli konkretna osoba. Człowiek to całość - ciało, emocje, intelekt, duch. Aby być jednością, trzeba troszczyć się o wszystkie te płaszczyzny. Ks. Hałas zwrócił uwagę na sposób, w jaki się przedstawiamy. Można mówić w sposób przedmiotowy o drugiej osobie: "mam męża", "mam żonę", "mam dziecko". - Pierwsze kryzysy w małżeństwie rodzą się właśnie z tego "mam" - "mam" i już się nie muszę starać. Kiedy mówię: "jestem mężem", "jestem żoną", "jestem mamą", "jestem tatą", zaznaczam godność, która powinna objawiać się w małżeństwie - wobec współmałżonka i wobec samego siebie.
Biorę ciebie za żonę/męża - czyli konkretną osobę, którą będę kochał najbardziej na świecie, z którą chcę być do końca życia, a którą poznałem na tyle wystarczająco, że chcę podjąć tę decyzję.
Ks. Hałas pół żartem pół serio mówił o "regule strażackiej męża i żony" w małżeństwie: - Kiedy się "pali chałupa", to najpierw ratuj męża/żonę, potem dzieci, a jeśli starczy czasu, to teściową. Bo to mężowi/żonie ślubowaliśmy. Wiele dramatów bierze się z tego, że ojciec lub matka poświęcają się całkowicie swoim dzieciom, całą swoją miłość przerzucają na dzieci, zapominając o współmałżonku. Kiedy dzieci odchodzą z gniazda, pozostaje mąż i żona, którzy dawno od siebie odeszli. Nie mają więzi ani relacji ze sobą. Już dawno zapomnieli, czym jest wzajemna miłość i bliskość. Zaczynają się problemy, bo nie umieją ze sobą żyć, bo miłość między nimi wygasła. Tymczasem miłość małżeńska jest tą pierwszą po miłości do Boga. Powinna być nieustannie pielęgnowana.
Ślubuję ci - to znaczy wykorzystuję moją wolność w podejmowaniu decyzji na zawsze. Ślubowanie odbywa się w obecności świadków, księdza. Podpisujemy stosowny dokument, który potwierdza zawarcie małżeństwa w świetle prawa.
Każda para otrzymała indywidualne błogosławieństwo
Urszula Rogólska /Foto Gość
Co ślubują sobie małżonkowie?
Po pierwsze miłość. - Od lat miłość jest wypaczana, przekręcana. Jeśli chcemy znaleźć prawdziwą miłość, to nie znajdziemy jej w świecie, ale tylko w Panu Bogu. Jeżeli Bóg mieszka w twoim sercu, to posiadasz Miłość, którą możesz się dzielić z innymi. Jeśli zaufamy, że prawdziwa miłość pochodzi od Pana Boga, to wtedy zaczynamy rozumieć, że idziemy do źródła. Z Niego mogę czerpać i wiem, że to jest źródło najczystszej wody - mówił duszpasterz. - Miłość to nie seks. Gdyby współżycie było istotą miłości, to - jak mówi ks. Marek Dziewiecki - "każdy gwałciciel byłby piewcą miłości…". Tak nie jest. To jest bardzo ważny element budowania więzi małżeńskiej. Pan Bóg stworzył seks i jest on niezmiernie ważną częścią waszego życia. Ale jeśli pozostaniemy tylko na tym, to będzie się to sprowadzało do jednego - egoistycznego zaspokojenia swojej potrzeby. Potem nie będzie już rozmowy i dialogu, tylko będzie jedynie współżycie seksualne - jako jedna z ucieczek od rozwiązywania problemów.
Po drugie wierność. - O co chodzi z wiernością? "Jestem zawsze, w każdej sytuacji, w pierwszej kolejności mężem, żoną tej wybranej, wybranego" - podkreślał ks. Hałas. - Czasem mamy problem z odpowiedzialnością. Zwłaszcza my, mężczyźni. Często nie potrafimy dorosnąć do pewnych decyzji, dokonać zdecydowanego wyboru, nie potrafimy zawalczyć o kobietę. A ta walka to też wierność w najmniejszych rzeczach. Zdrada nie pojawia się od razu. To jest efekt stopniowego odchodzenia. Żyjesz tym, czym się karmisz. Jeśli karmisz się Bogiem, nie znaczy, że będziesz dewotem czy dewotką. Jeśli karmisz się Bogiem, będziesz prawdziwym mężczyzną, prawdziwą kobietą.
Modlitwa przed Najświętszym Sakramentem
Urszula Rogólska /Foto Gość
Uczciwość - to, jak tłumaczył prowadzący konferencję, nie szczegółowe relacjonowanie każdej chwili, z rozpisaniem godzin, co i kiedy robiłem. To silna relacja, silna więź, bycie dla siebie, troska o drugą osobę, czułość, bliskość, ufność, szczerość. Rozmowa zarówno o sukcesach, jak i porażkach.
Pierwszą część przysięgi kończą słowa: „że cię nie opuszczę aż do śmierci” - jestem z tobą do końca, bez względu na wszystko. To nie jest łatwe - zaznaczył ks. Hałas. - Zwłaszcza kiedy na współmałżonka przychodzi czas ciężkiej choroby i wymaga ofiarnej opieki….
Przysięgę zamyka zdanie: „Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci”. - Na ziemi pełnia szczęścia nie jest możliwa, dlatego tak potrzebujemy pomocy Boga… To jest niezwykła relacja i fundament życia chrześcijanina. Wielu woli powiedzieć - nie potrzebuję Boga, sam sobie radzę. A kiedy się wali, łatwo zwalić winę na Pana Boga, pytając Go: Gdzie byłeś? Gdzie jesteś? A On jest zawsze przy nas, zawsze się o nas troszczy. Jest pierwszy tam, gdzie pojawia się kryzys. Jest źródłem szczęścia. Zawsze był, jest i będzie przy nas.
Jak podkreślił prowadzący, pierwsza konferencja była zaledwie wprowadzeniem w złożoność tematyki przysięgi małżeńskiej. O jej szczegółowych aspektach małżonkowie, narzeczeni i wszyscy zainteresowani, będą mogli usłyszeć i porozmawiać podczas kolejnych spotkań.