Kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną. J 12,26
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.
Można kochać życie, nie kochając siebie. Można je nienawidzić, będąc skrajnym egocentrykiem. Wystarczy rozejrzeć się wokół, spojrzeć w oczy ludziom i faktom, żeby od razu zrozumieć, że egocentryzm stał się plagą naszej cywilizacji. Jeśli siebie samego postawi się na życiowym piedestale, nie należy się dziwić, że każdy upadek boli o wiele bardziej. A Jezusowi nie chodzi o autodestrukcję, samozniszczenie, kiedy mówi, że ten, kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Chodzi Mu o to, żeby w centrum życia nie ustawić siebie, czyniąc z siebie jedynego arbitra wszystkich życiowych spraw i rozstrzygnięć. Tym jedynym arbitrem powinien być On. To właśnie oznacza iść za Nim.