...pytał o. Janusz Pyda OP w Hermanicach, głaszcząc się po łysinie.
W tomaszowej definicji cudem jest zdarzenie, które musi być dostrzegalne, musi powodować zdziwienie u obserwatora - zachwyt lub przerażenie. Tylko Bóg dokonuje cudów, co nie oznacza, że nie dokonuje ich za pośrednictwem ludzi czy aniołów.
Odpowiadając na pytania zebranych, o. Janusz Pyda odniósł się do spotkań z kapłanami i świeckimi przez których dzieją się niewytłumaczalne cuda, uzdrowienia. - Jeśli cudotwórca koncentruje uwagę wierzących na zdrowiu fizycznym, to znaczy, że coś jest nie tak. My w naszej wierze nie koncentrujemy się na zdrowiu fizycznym, na tym żebyśmy byli zdrowi, długowłosi i bogaci. Każdy chce być zdrowy, ale to nie jest najważniejsze w chrześcijaństwie. Jeśli podchodzimy do jakiegoś cudotwórcy i najważniejsze staje się nasze zdrowie, a nie bliskość z Panem Bogiem i życie wieczne, to jest coś nie tak - wtedy poganiejemy, jesteśmy jak ci ludzie w Epidauros. Tym się różni chrześcijaństwo od pogaństwa - my chcemy czegoś więcej, a nie mniej. Tym się różni magia od religii chrześcijańskiej. W magii czy religijności naturalnej, człowiek chce tak wpływać na Pana Boga różnymi praktykami, żeby On zrobił to, czego chce człowiek. W religii chrześcijańskiej jest odwrotnie - człowiek zrobi to, czego chce Pan Bóg. Jak Hiob: "Pan dał, Pan zabrał, niech imię Pana będzie błogosławione". Hiob bowiem jest zapowiedzią Chrystusa i każdego chrześcijanina w momencie próby.
Jak zaznaczył o Pyda, to nie oznacza, że nie należy się modlić o zdrowie. - Ale czy to oznacza, że zdrowie ma się stać dla nas czymś najważniejszym? No nie! Najistotniejsze - czy cud zbliża nas do Pana Boga czy tylko się lepiej czuję fizycznie.
Odpowiadając na pytania słuchaczy dominikanin mówił także o spocznieniach/spoczynkach w Panu - mogą być one faktycznie darem, ale mogą być także objawem uległości na sugestię. - To nie ma kompletnego znaczenia czy ktoś upada czy nie. Ważne jest to: co z tego - podkreśłił dominikanin. - Jeśli ktoś upadał w Duchu na modlitwie pięć razy, wrócił do domu i był taki, że wszyscy go mieli dosyć, to od razu mogę powiedzieć, że nawet jeśli to był chryzmat, to źle wykorzystany. A jeśli chryzmat był źle wykorzystany, to on się staje oskarżeniem dla nas.
O. Janusz Pyda OP był gościem styczniowej Szkoły Wiary w Hermanicach
Urszula Rogólska /Foto Gość
Tłumacząc właściwą postawę wobec np. spoczynków, o. Pyda, odwołał się do sytuacji Koryntian, do których list napisał św. Paweł: - W Koryncie taką sprawą, która grzała całą wspólnotę był tzw. dar języków.
Hymn o miłości, kojarzony ze ślubami, jest wyrazem głębokiej irytacji św. Pawła na Kościół w Koryncie. Wylicza co jest rzeczywistą miara miłości - i w pewnym momencie mówi, że - nawet "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący". Badacze języka greckiego stwierdzili, że słowo alladio przetłumaczone jako brzmiący, jest użyte tylko raz - w tym właśnie kontekście. Jest onomatopeją, wyrazem naśladującym glosolalię - czyli dar języków.
Św. Paweł tłumaczy Kościołowi w Koryncie, że dla niego ważniejsze jest, by ktoś, kto przychodzi do wspólnoty rozumiał co się dzieje, niż modlitwa językami. - Paweł mówi wprost: w nosie macie tego, kto przychodzi na wasze spotkania, tylko się podniecacie tymi waszymi alladującymi modlitwami. A mnie by bardziej interesowało to, że jak ktoś nowy przychodzi, to rozumie, co mówicie. Co mi z tego, że wy sobie alladujecie, jak nikt z tego nic nie rozumie - mówił o. Pyda, odwołując się do Listu św. Pawła.
Św. Paweł przeciwstawia modlitwę językami prorokowaniu. Prorokowanie jest jasnym mówieniem do kogoś o czymś. Kto prorokuje - buduje Kościół, kto mówi językami - buduje siebie. Więcej - św. Paweł uważa, że większy jest ten, który prorokuje. Wskazuje tym, którzy dar języków otrzymali, by modlili się o dar ich tłumaczenia.
O. Pyda mówił także o tym, że czymś innym jest być religijnym, a być wierzącym. Nie można być wierzącym i niereligijnym, ale można być religijnym i niewierzącym - mówił, wskazując na spór faryzeuszów - ludzi bardzo religijnych - z Jezusem. - Wiara to jest podążanie zgodnie z tym, czego Pan Bóg chce. A religijność może być próbą wpływania, aby Pan Bóg zrobił koniecznie to, czego ja chcę. Cud może być odskocznią do tego, żeby dążyć do bliskości z Panem Bogiem, a może być chęcią tego, żeby Pan Bóg zrobił to, na co mam ochotę.
Wracając się do cudów i całej tradycji cudownościowej, o. Pyda zwrócił uwagę, że także demony czynią cuda. Mogą być nimi takie uzdrowienia fizyczne, które ludziom wcale nie wychodzą na dobre. - Zawsze, kiedy się modlimy o uzdrowienie, pamiętajmy o tym, że Pan Bóg chce dla człowieka znacznie lepiej niż my. Bo Panu Bogu zależy na nim bardziej niż nam. Nie zawsze uzdrowienie fizyczne będzie naprawdę uzdrowieniem. Żeby tak myśleć, trzeba jednak bardzo mocno wierzyć w życie wieczne - że ten świat nie kończy się na zdrowiu ciała, sytości ducha i powodzeniu materialnym.
Następny wykład w Hermanicach wygłosi w sobotę 24 lutego o 15.00 o. Dominik Jurczak OP. Tematem: "Jak dobrze uczestniczyć we Mszy Świętej?".
A jak było na poprzednich spotkaniach Dominikańskiej Szkoły Wiary, przeczytacie także tutaj: