Co zostanie po 2017? Oto subiektywny wykaz 17 najważniejszych w regionie wydarzeń minionego roku, przygotowany przez "Gościa Katowickiego".
Domagający się prawa do zabijania dzieci uczestnicy "Czarnego Wtorku" - rynek w Katowicach, 3 października 2017 r. o 17.00 Przemysław Kucharczak /Foto Gość Katowice, 3 października. Zaledwie kilkadziesiąt osób przyszło na "czarny protest" na katowickim rynku, by domagać się prawa do zabijania dzieci przed narodzeniem. Dla środowisk feministycznych to klęska. Zwłaszcza, że rok wcześniej "czarne protesty" przyciągnęły na Śląsku tysiące kobiet. W Katowicach czarny tłum sprofanował wtedy krzyż. Inna rzecz, że wielu uczestników protestów z 2016 roku było przez feministki wprowadzanych w błąd fałszywymi informacjami, że projekt obrony życia przewiduje karę więzienia za... poronienie.
Teraz obrońcy życia złożyli inny projekt, tylko częściowo chroniący życie. Tym razem feministki nie zmobilizowały już innych kobiet do protestu. W tej sytuacji szanse, że nowy projekt pro-life zostanie przyjęty, rosną.
Rachityczny katowicki "czarny protest" 3 października 2017 r. dobił czarnoskóry i niepełnosprawny gość z Krakowa, Bawer Aondo-Akaa. Podjechał do pikiety na swoim wózku inwalidzkim. Skonsternowani niecodziennym widokiem organizatorzy przekazali mu mikrofon, a on wypalił: "Nie chciałbym państwu jakby zabierać wydarzenia, ale uważam, że nie powinno być czegoś takiego jak aborcja, czyli mordowanie dzieci nienarodzonych" . I dodał, że każdy powinien mieć prawo, żeby się urodzić. Kilkoro uczestników "czarnego wtorku" po tych słowach klaskało.
Więcej w tekście: Załamka.