Co można znaleźć podczas porządków w "rupieciarni" nad garażem? Ks. dr Karol Mozor proboszcz parafii św. Jana Nepomucena w Pogwizdowie i jej mieszkaniec Radosław Wujak aż usiedli z wrażenia...
W czwartek 26 października, dokładnie w 200. rocznicę poświęcenia kościoła św. Jan Nepomucena w Pogwizdowie, parafianie i ich duszpasterze, będą świętować ten jubileusz razem z biskupem Romanem Pindlem. Nikt z nich nie przypuszczał, że w jubileuszowym roku będą świadkami zaskakujących odkryć historycznych na terenie swojego kościoła!
- Zbliżający się jubileusz 200-lecia kościoła - jak każdy jubileusz - zachęca do głębszych porządków - ks. proboszcz Karol Mozor skutecznie buduje napięcie. - I tak przed kilkoma miesiącami zaczęliśmy najpierw z panami kościelnymi: panem Władkiem Pieczonką, panem Rudolfem Maroszem i panem Tadeuszem Chmielem robić porządki przede wszystkim w pomieszczeniach kościelnych, w zakrystii. Tam odnaleźliśmy ponad 20 pięknych, kontrabasowych ornatów, zachowanych w dobrym stanie, a także manipularze, stuły, palki oraz sześć kap na różne okazje. To nas zachęciło, żeby to uporządkować i przygotować przedstawiającą je publikację, która się ukaże w związku z jubileuszem kościoła. Kolejne tygodnie upływały i postanowiliśmy robić porządki również w innych budynkach należących do parafii.
Ornaty, kapy stuły - nowe znaleziska będą na nowo służyć parafii
Urszula Rogólska /Foto Gość
Ta historia miała miejsce przed dwoma tygodniami. - Z mężem pani gospodyni, panem Radosławem Wujakiem, weszliśmy do pomieszczeń nad moim garażem samochodowym, takiej - byśmy powiedzieli - rupieciarni - kontynuuje ks. Mozor. - W pewnym momencie on mówi: "Proszę księdza proboszcza, tu są jakieś pudła". Ja na to: "Pewnie jakiś bałagan". A on: - "Ale one są ciężkie!". Wspólnymi siłami wyciągnęliśmy pierwsze pudło i ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że znajdowały się tam księgi sprzed utworzenia parafii, z początków istnienia lokalii w Pogwizdowie - z 1785 roku! To nas zachęciło, żeby spojrzeć na kolejne pudła, Okazało się, że tych pudeł tam było aż siedem. Zawierają materiały od 1785 do 1972 roku.
Wpisy w jednej z zabytkowych ksiąg
Urszula Rogólska /Foto Gość
W jednym z pudeł odkrywcy znaleźli także dwa piękne, łacińskie Mszały, zachowane w bardzo dobrym stanie.
- Kiedy pudła zostały przez nas wyciągnięte, okazało się, że zawierają brakujące księgi z kancelarii parafialnej! Badacze historii pisali, że zaginęły w czasie działań wojennych i w czasach komuny. A przekonaliśmy się, że zachowały się prawie w komplecie. Teraz czeka nas przegląd tych ksiąg, jak również ich konserwacja, a później będzie je można udostępniać.
Co towarzyszy takiemu odkryciu? - Zaskoczenie i wielka radość - śmieje się ksiądz proboszcz - Bo tak się składa, że czas pochodzenia tych najstarszych ksiąg, jest związany z pisaniem przeze mnie doktoratu na temat szkolnictwa katolickiego na Śląsku Cieszyńskim w czasie istnienia Wikariatu Generalnego czyli lat 1770-
Większość ksiąg jest spisana w języku niemieckim - aż do 1920 roku. - Byli księża, którzy później dalej pisali po niemiecku, ale często księga ma tytuły niemieckie, zaś zapisy już w języku polskim - mówi ks. Mozor. - Księgi zawierają wpisy podobne do współczesnych. Dodatkowo wpisywano zawód rodziców, z jakiego środowiska się wywodzili, podkreślało się też czy było to dziecko panieńskie - dziś już się tego nie praktykuje. Cechą charakterystyczną ksiąg jest piękna kaligrafia. Papier choć pożółkły, jednak nie jest żółty. Zwrócimy uwagę na jakość atramentu - to 250 lat, a tekst można bez problemu czytać - dodaje proboszcz. - Razem z księgami zachował się także notatnik proboszcza z początku XX wieku. Przed wpisaniem danych do ksiąg, ksiądz wpisywał sobie ciekawe informacje na temat danego chrztu - są pisane po polsku. Znajdziemy tak notatki dotyczące sytuacji danej rodziny - czy to materialnej, czy społecznej, czy inne informacje dotyczące rodziców chrzestnych.
Ocalało pokaźne pudło protokołów przedślubnych
Urszula Rogólska /Foto Gość
Zachowały się także niemieckie protokoły przedślubne. - To jest duża niespodzianka, bo Niemcy mieli taką zasadę, że opuszczając dany teren, przegrywając wojnę, nie wiadomo dlaczego likwidowali z dokumentów przede wszystkim właśnie protokoły przedślubne. Okazało się, że z okresu wojny zachowały się wszystkie protokoły małżeństw, które były tutaj zawierane. Różne były hipotezy dotyczące niszczenia protokołów - być może robiono to dlatego, że część żołnierzy zawierała związki małżeńskie z tutejszymi kobietami, mimo iż mieli prawowite żony w Niemczech…
Wkrótce w Pogwizdowie spotka się rada parafialna, która zadecyduje o przygotowaniu specjalnych szaf do kancelarii - zabytkowe księgi nie mogą stać, muszą płasko leżeć. - Będziemy równocześnie szukać sponsorów, którzy pomogą nam w konserwacji zarówno szat i naczyń liturgicznych (mamy także sporo kielichów z przełomu XIX i XX wieku i ponad stuletnie puszki) tak, by wciąż mogły one służyć w parafii. Księgi oczywiście poddamy badaniom, a szaty… już nam służą. Dwa czy trzy ornaty są w bardzo dobrym stanie. Księża wikarzy w nich odprawiają Msze św. - ja ze względu na brzuszek nie odprawiałem, ale schudłem
Odkrycie to z jednej strony wielka radość, a z drugiej - odpowiedzialność za odkryty zabytek.