We wtorek 13 czerwca w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Żabiance odbyło się nabożeństwo fatimskie. Mszy św. za ludzi pracy przewodniczył i homilię wygłosił bp Wiesław Szlachetka.
- Jezus, podkreślając Bożą opiekę nad światem i nad nami, nie zwalnia nas od tego, co możemy zrobić własnymi siłami. Jednie wskazuje na właściwą hierarchę trosk, w której na pierwszym miejscu powinny być posłuszeństwo i służba Bogu, które doprowadzą nas do zbawienia. Jeśli ta troska znajduje się najwyżej w naszej hierarchii, wtedy wszystkie inne są na miejscu właściwym - mówił biskup.
Kaznodzieja podkreślił, że Bóg jest dawcą wszelkiego dobra. - Także tego, co potrzebne nam jest do codziennego życia. Zdobywamy je poprzez naszą pracę, ale tylko w momencie, kiedy człowiek układa sobie życie według Bożego porządku, zyskuje poczucie głębokiego sensu - wewnętrzny pokój i radość - zaznaczył bp Szlachetka.
- Szczęścia nie da się uzyskać bez zwrócenia się do Bożej mądrości, bo człowiek będzie usilnie proponował swojemu sercu to, czego serce nie chce. Pod tym względem wiele mądrości przekazuje nam starotestamentalna Księga Koheleta, której autor dochodzi do wniosku, że śmierć pozostawia serce pustym. Zatem jeśli życie miałoby zamknąć się tylko grobem, pozbawione byłoby najmniejszego sensu. To spostrzeżenie Kohelet pozostawił nam, abyśmy zwrócili uwagę na Boży plan zbawienia, w którym odnajdujemy sens i naszą odwieczną przyszłość - życie w obfitości - tłumaczy kaznodzieja.
Biskup zauważył, że żyjemy w czasach wielkiego duchowego zamieszania. - Wyrazem tego jest nie tylko III wojna światowa, która - jak mówi papież Franciszek - "toczy się w kawałkach". Ta wojna, wywoływana przez ekonomiczne interesy bogatych krajów i podsycana przez krzewicieli najróżniejszych ideologii, niesie śmierć, generuje falę uchodźców oraz zniszczenia. Na naszym kontynencie coraz częściej do głosu dochodzą ideolodzy i politycy wymyślający takie prawa, których celem jest niszczenie chrześcijaństwa i jego wartości, z których Europa wyrosła - mówił.
- Coraz więcej ludzi doświadcza nękania dyktaturą tzw. politycznej poprawności, która polega na tym, aby dobra i zła nie nazywać po imieniu - aby zamazywać prawdę. Celem tej nowomowy jest, aby się wszystkim przypodobać. Ale czy człowiek, który chce się przypodobać wszystkim, może być wiarygodny? - pytał biskup.
- Jaki jest jego moralny kręgosłup, skoro zamazuje granice między tym, co dobre, a tym, co złe - tym, co normalne, a tym, co normalne nie jest. Możemy dzisiaj zaobserwować wielu ludzi, którzy szczycą się tym, czego powinni się wstydzić. Zjawisko poprawności politycznej najtrafniej definiuje przysłowie: "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek" - mówił kaznodzieja.
Biskup podkreślił, że Jezus zawsze nazywał rzeczy po imieniu i nigdy nie uciekał się do pochlebstwa ani taniej popularności. - Zawsze głosił prawdę i przypominał o Bożych prawach ludziom uwikłanym w błędy - struktury zła i przewrotności - zaznaczył hierarcha.
Kaznodzieja przestrzegał, że również w naszej ojczyźnie coraz głośniejsze i swawolne stają się siły, które publicznie dopuszczają się bluźnierstw, profanują krzyż, defraudują wartości patriotyczne, promują język wulgarny i chcą za wszelką cenę zdemoralizować najmłodsze pokolenia. - W tzw. czarnych protestach głoszą przewrotnie, że możliwość zabijania tych najsłabszych jest prawem wolności, a procedurę in vitro kłamliwie nazywają leczeniem bezpłodności, jednocześnie przemilczając prawdę, że aby mogło się w tej procedurze narodzić jedno dziecko, musi zginąć średnio 20 innych - mówił biskup.
Hierarcha zaznaczył, że mając na uwadze te niechlubne zjawiska, nie możemy milczeć wobec narastającej fali bezbożności i przewrotności. - Musimy nieustannie wypowiadać dezaprobatę wobec zła. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby bronić wartości prawdy, dobra i piękna. A także bronić życia tych najsłabszych, którzy sami bronić się nie mogą - apelował.
Biskup podkreślił, że w tym celu należy coraz lepiej poznawać Ewangelię, aby dawać wyraziste świadectwo wiary. - Świat potrzebuje owoców Bożego słowa, te owoce mają się rodzić w naszym życiu. Trzeba się nieustannie modlić za ludzi bezbożnych, tak, jak podpowiadała nam w Fatimie Maria, aby czynić pokutę za tych, którzy dali się omamić kłamstwu, którzy pogubili się, bo popadli w sidła ideologii, mody i przewrotnie pojętej wolności. Nie ustawajmy w czynieniu dobra, bo ono nadaje sens naszemu życiu - rodzi pokój i radość - zakończył biskup.