Podczas spotkania wrocławskiej wspólnoty "Agalliasis" swoje świadectwo o tym, dlaczego uwielbianie Pana Boga jest ważne, wygłosił Marcin Jakimowicz, nasz redakcyjny kolega.
- Nie wiem, co Pan Bóg chce zrobić z Wrocławiem, ale szykuje coś wielkiego dla tego miasta. Trudno to określić, ale jest tu wiele grup, które uwielbiają Pana Boga i robią to w jedności. To są takie małe ogniska i one, gdyby spojrzeć na nie z góry, tworzą taki pas startowy dla przyjścia Mesjasza, że może tu wylądować - mówił w parafii św. Anny na Oporowie dziennikarz "Gościa Niedzielnego".
- Przed trzema laty przeżywałem kryzys i uwielbienie w najtrudniejszej sytuacji mojego życia było promieniem światła i wyprowadzeniem mnie na wolność - zaznaczył. Podkreślił, że podczas modlitwy wracały do niego często słowa o "miejscu ukrytym". - Myślę, że Pan Bóg chciałby, abym o tym opowiedział, że najważniejszą rzeczą w uwielbieniu jest to, co się dzieje, kiedy nas nikt nie widzi, kiedy jesteśmy w domu. Łapię się na tym, że w domu nie potrafię dokładnie tak samo uwielbiać, jak we wspólnocie - opowiadał. - Uwielbienie to styl życia.
Przypomniał, że gdy Jezus mówił o modlitwie, zaznaczył, by wejść do domu, zamknąć drzwi i uwielbiać Boga, a "Bóg, który widzi w ukryciu, odda tobie". Marcin podkreślił, że jest to takie ważne, bo Bóg patrzy na serce. - Chce mieć taką relację z nami, o jakiej nam się nie śniło. Wielbienie nie jest od nas. Uwielbienie to język królestwa. Kiedy my zaczynamy uwielbiać, wchodzimy w rzeczywistość nieba - zaznaczył.
Nawiązał też do słów Pisma Świętego, które towarzyszyły mu podczas modlitwy, gdy przeżywał kryzys. Pierwszy fragment pochodził z Psalmu 84. - Bóg mówi, że na tym polega uwielbienie, że jest to taka sytuacja, gdy idziesz doliną łez i zamieniasz te łzy w źródło - wyjaśniał. - Czyli Bóg mówi coś takiego: "Z najgorszej sytuacji w waszym życiu jestem wstanie wyprowadzić takie perły, że będziecie się tym chwalić". Ja się od dwóch lat chwalę swoim kryzysem. Dlaczego? Bo do mojej wspólnoty i do mnie przyszło takie przebudzenie dzięki tej desperackiej modlitwie, że pokażę ci, czym są znaki i cuda.
Marcin przytoczył też fragment pochodzący z Księgi Izajasza (42,11) i, tłumacząc go, podkreślił: - Jeśli masz taki czas, że czujesz się twardy jak skała, że nie przynosisz żadnych owoców, to uwielbiaj Pana. To nie muszą być radosne pląsy. Chwała Boża jest dokładnie taka sama, jak jesteśmy na adoracji w ciszy, dokładnie taka sama, kiedy krzyczymy i wtedy, kiedy odmawiamy Różaniec.
Posłuchaj całej konferencji i świadectwa: