Produkcja przemysłowa w styczniu wzrosła o 9 proc. licząc rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 1,9 proc. Natomiast sprzedaż detaliczna w styczniu br. wzrosła o 11,4 proc. w porównaniu do stycznia 2016 roku, po wzroście o 6,4 proc. w grudniu ub.r. - podał w piątek GUS.
To rezultat lepszy od oczekiwań ankietowanych przez PAP analityków, którzy spodziewali się w styczniu wzrostu o 7,3 proc.
"To rezultat lepszy od oczekiwanych przez ekonomistów i najlepszy od sześciu lat" - ocenił Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker.
"W jego osiągnięciu pomogły nieco dwa robocze dni więcej, niż w styczniu ubiegłego roku, ale to w niczym nie umniejsza znaczenia tego wyniku i płynących z niego sygnałów o wyraźnym przyspieszeniu w przedsiębiorstwach przemysłowych" - wskazał.
"Cieszy szczególnie sięgający 10,2 proc. wzrost produkcji w firmach zajmujących się przetwórstwem przemysłowym. Z największym optymizmem należy spojrzeć jednak na produkcję budowlano-montażową, która wzrosła o 2,1 proc. Wynik wydaje się skromny, ale to pierwsza zwyżka od listopada 2015 r., po trwającej od tego czasu silnej zapaści, której skala sięgała nawet ponad 20 proc." - dodał.
Podobnego zdania jest dr Marian Szołucha z Akademii Finansów i Biznesu Vistula, który również podkreśla, że dane są lepsze od oczekiwań. "W danych widać, że swoją siłę potwierdził transport. Słabiej wypadło natomiast górnictwo zarówno węgla kamiennego, jak i brunatnego. Najbardziej pozytywnie zaskoczył sektor budowlany, zwłaszcza inżynieryjny, czyli ten najbardziej istotny dla polskiej gospodarki" - powiedział.
Według Przasnyskiego tak dobre dane, zanotowane już w pierwszym miesiącu roku, pozwalają na znacznie większy niż do niedawna optymizm w sprawie przyspieszenia polskiej gospodarki.
Szołucha zwrócił jednocześnie uwagę, że organizm gospodarki jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo, a są nim obecnie inwestycje. "Nie rosną one tak szybko, jakbyśmy chcieli i jak mogłyby rosnąć. Moje drugie zastrzeżenie jest takie, że nie powinniśmy spoczywać na laurach, a rząd nie powinien popadać w hurra optymizm i euforię. Po realizacji szeregu programów społecznych, czyli takich, które pomagały krajowemu popytowi, wspierały konsumpcję, czy sprzedaż detaliczną, przyszedł czas, aby wesprzeć stronę podażową gospodarki i, jeśli tak się stanie, to możemy liczyć na wzrost inwestycji" - wskazał.
Natomiast według GUS, sprzedaż detaliczna realnie wzrosła o 9,6 proc. rok do roku.
"W styczniu konsumenci kupili o 11,4 proc. więcej niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku. O tyle według GUS wzrosła bowiem sprzedaż detaliczna. Z tak wysoką dynamiką poprzednio mieliśmy do czynienia jednorazowo w kwietniu 2011 r., a normą tak silny wzrost sprzedaży był w latach poprzedzających globalny kryzys finansowy. Zakupowy boom skończył się latem 2008 r. Być może teraz, w zawiązku z bardzo dobrą sytuacją na rynku pracy, wzrostem płac i transferami socjalnymi, konsumenci zaczynają przypominać sobie tamte czasy. Ale trzeba też pamiętać o inflacji. Po jej uwzględnieniu, sprzedaż detaliczna wzrosła o 9,6 proc., co także należy uznać za bardzo dobry wynik" - tłumaczy główny analityk Gerda Broker Roman Przasnyski.
Najmocniej, bo o 17,2 proc. (wobec 0,2 proc. przed rokiem), zwiększyła się sprzedaż paliw. Jak wyjaśnia Przasnyski, ta sprzedaż zwiększyła się nie dlatego, że kierowcy więcej tankowali, tylko właśnie z powodu dużo wyższych niż przed rokiem cen na stacjach. Niewiele mniej, bo o 17 proc. zwiększyła się sprzedaż farmaceutyków i kosmetyków. "Mając na względzie porę roku i typowe dla niej dolegliwości, prawdopodobnie to jednak leki przeważały w zakupach tej grupy wyrobów. Wciąż utrzymuje się duży popyt na samochody i części, których sprzedaż zwiększyła się o 13,9 proc. Polacy nie zapominają też o meblach i sprzęcie RTV/AGD. Zakupy tego typu towarów wzrosły o 9 proc." - przekazał.
Według analityków mBanku, "w przypadku sprzedaży zadziałały podobne czynniki jak w przypadku produkcji (dni robocze), połączone jednak z solidną (aczkolwiek nieoczywistą prócz samej sprzedaży paliw) bazą statystyczną z ubiegłego roku, którą wiążemy z generalnie słabymi nastrojami konsumpcyjnymi związanymi z obniżką ratingu Polski w styczniu 2016 roku".
"Narracja prasowa potęgowała wtedy negatywne nastroje, duża była też niepewność po zmianie władzy, w szczególności ustawowego kształtu nie miał jeszcze program 500+. Abstrahując od efektów statystycznych, sprzedaż detaliczna pokazuje siłę konsumpcji prywatnej (utrzymuje się wysoka sprzedaż samochodów, mebli) i naszym zdaniem konsumpcja prywatna uplasuje się w tym roku na terytorium wzrostu 4 proc.+. Nie wierzymy przy tym w spadki dynamiki konsumpcji w drugiej połowie roku (...) Przy solidnej kondycji rynku pracy konsumenci będą z powodzeniem wygładzać ścieżkę konsumpcji przy wykorzystaniu oszczędności" - uważają analitycy z mBanku.
Zdaniem ekspertów Raiffeisen Polbank, wysoka dynamika sprzedaży potwierdza sygnały widoczne już w czwartkowych danych z rynku pracy, wskazujące na najprawdopodobniej solidny wzrost konsumpcji w styczniu br. "W tym momencie trudno oczekiwać, aby kolejne miesiące przyniosły powtórkę tak dobrych odczytów produkcji i sprzedaży, natomiast dalszej poprawy należy oczekiwać w budownictwie. Ogólny obraz gospodarki jaki kształtuje się na początku roku jest z pewnością zaskakująco dobry i stawia Radę Polityki Pieniężnej w dosyć trudnej sytuacji. Po ostatniej konferencji w lutym jej członkowie wydawali się bowiem raczej niechętni do zaostrzenia retoryki, jednak kolejna seria dobrych danych z pewnością nie ujdzie uwagi członków gremium" - ocenili analitycy.
Z kolei według analityków z Banku Millennium, dane o sprzedaży detalicznej potwierdziły mocną i przyspieszającą konsumpcje prywatną. "W ujęciu realnym wzrost sprzedaży dotyczył wszystkich kategorii. Najsilniejszy odnotowano w kategorii paliwa, farmaceutyki, kosmetyki, sprzęt ortopedyczny oraz prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach. Przyśpieszająca konsumpcja jest wspierana przez bardzo dobrą sytuację na rynku pracy, stabilny (chociaż nadal niezbyt wysoki) wzrost wynagrodzeń oraz wypłatę świadczeń w ramach programu Rodzina 500+" - przekazali. Ich zdaniem, konsumpcja ma podstawy do dalszego wzrostu i w najbliższych kwartałach pozostanie głównym motorem wzrostu gospodarczego.
Zdaniem Szołuchy opublikowane przez GUS dane świadczą o tym, że polska gospodarka ma zdrowe fundamenty i, że założenia budżetowe na rok 2017 zostaną zrealizowane.
"Dane świadczą też o tym, że walka z nieuczciwymi przedsiębiorcami np. takimi, którzy wyłudzają podatek VAT, czy nie płacą podatku dochodowego, czy wreszcie walka z patologiami na rynku finansowym nie tyle nie szkodzi uczciwym polskim przedsiębiorcom, a wręcz im służy" - podkreślił.
W piątek GUS podał, że w styczniu tego roku produkcja sprzedana przemysłu była wyższa o 9 proc. w porównaniu ze styczniem ubiegłego roku, kiedy notowano wzrost o 1,3 proc. Z kolei produkcja przemysłowa w styczniu liczona miesiąc do miesiąca spadła o 1,9 proc., po spadku o 4,3 proc. w grudniu.
Analitycy ankietowani przez PAP spodziewali się w styczniu wzrostu produkcji rok do roku o 7,3 proc., a miesiąc do miesiąca spadku o 3,8 proc.